Taką nadzieję mają przynajmniej szefowie czterech największych wytwórni płytowych oraz potentat na rynku przenośnych nośników pamięci - firmy SanDisk. Podczas specjalnej konferencji prasowej zwołanej w poniedziałek w Nowym Jorku, przedstawiciele Universal Music Group, Sony BMG, Warner Music oraz EMI ogłosili, że zamierzają wprowadzić na rynek zupełnie nowy nośnik plików muzycznych, który mógłby konkurować z mało pojemnymi płytami CD. Ma się on nazywać slotMusic i jest to ni mniej ni więcej tylko karta pamięci microSD, którą można włożyć do specjalnego portu w telefonie komórkowym czy odtwarzaczu mp3.

Reklama

Oferowane w sprzedaży karty miałyby 1 GB pamięci, dzięki czemu zawierałyby nie tylko piosenki, ale też ich teksty oraz inne dodatki multimedialne. "Chcemy, by klienci robiący zakupy w rzeczywistym środowisku także mogli czerpać korzyści płynące z cyfrowego zapisu muzyki i nowych technologii" - wyjaśnia Rio Caraeff, wiceprezes departamentu technologii cyfrowych Universal Music Group. Pozostałe wolne miejsce byłoby oddane do dyspozycji klienta, który bez trudu mógłby tu umieszczać własne dane.

W zestawie z kartą, pakowaną w pudełko podobne do tego od CD, sprzedawano by mały czytnik kart podłączany do gniazda USB. W ten sposób zawartość slotMusica można by odtwarzać oraz zgrywać na komputer czy laptopa. Na mocy porozumienia między wytwórniami a producentem, utwory byłyby pozbawione zabezpieczeń DRM, co pozwalałoby właścicielowi karty na wgrywanie muzyki z nośnika na różne urządzenia.

Dlaczego slotMusic miałby się przyjąć? Prócz wspomnianych wcześniej cech, autorzy projektu podkreślają, że nie do wszystkich melomanów przemawiają pliki cyfrowe pobierane z sieci. Mimo iż w zeszłym roku sprzedaż płyt CD w USA zmniejszyła się o 19 proc., to nadal łączna liczba zakupionych krążków (449 mln) znacznie przewyższa liczbę kupionych albumów w formie plików cyfrowych (50 mln). I choć po fizyczny nośnik trzeba udać się do sklepu, to muzyka na nim zapisana jest natychmiast dostępna i nie trzeba czekać kilkudziesięciu minut by została pobrana z internetu.

Reklama

Zdaniem producenta kart, tego rodzaju rozwiązanie jest bardzo na czasie. "W obecnym klimacie ekonomicznym, pomysł na to, by móc wykorzystać już posiadany sprzęt elektroniczny do odtworzenia i cieszenia się muzyką, bez konieczności kupowania jakiegoś nowego, drogiego gadżetu wydaje się być bardzo pociągająca" - mówi Daniel Schreiber, szef departamentu audio-wideo w firmie SanDisk, która opracowała format microSD.

Cena nowego nośnika ma być podobna do ceny tradycyjnej płyty. Najpierw do sprzedaży trafi w USA i będzie dostępny w wielkich sieciach marketów elektronicznych BestBuy oraz supermarketach Wal-Mart. Potem slotMusic ma trafić na rynek europejski.

p

Reklama

MAŁGORZATA MINTA-KOBUS: Czy pana zdaniem płyta CD podzieli los winyli i odejdzie do lamusa?
PIOTR STELMACH: Nawet jeśli przyjmiemy, że historia lubi się powtarzać, to nie sądzę. Płyta kompaktowa będzie się jeszcze długo cieszyć popularnością. Zresztą proszę zwrócić uwagę, że płyta winylowa wcale nie umarła, a w ostatnich latach notujemy nawet powrót do niej i do winylowego kultu. Być może jest to związane z tym, że w USA i na zachodzie Europy młodzi ludzie kupowali przez ostatnie 10 lat znacznie więcej adapterów niż gitar.

Dlaczego ludzie nadal kupują płyty kompaktowe. Co pana zdaniem ich do tego skłania? Tu mogę mówić wyłącznie w swoim imieniu. Mnie osobiście bardzo cieszy bycie kolekcjonerskim wariatem. Poza tym nie cierpię atrap. Zwłaszcza jeśli chodzi o oryginalne nośniki, takie jak właśnie płyta.

Czy gdyby miał pan do wyboru album zapisany na małej karcie pamięci, zawierający zdjęcia, teksty piosenek oraz inne dodatki oraz zwykłą płytę CD z książeczką, co by pan wybrał?
Płyta CD lub analogowa to w zamyśle artysty jakaś zamknięta, skończona całość. Pamiętajmy o tym, że płyta to nie tylko zawarta na niej muzyka. To także okładka, informacje, zdjęcia lub teksty i grafika w fizycznej, namacalnej formie. Czy ktoś byłby w stanie wyobrazić sobie np. "Sierżanta Pieprza” The Beatles na małej karcie pamięci?

W ostatnich latach coraz popularniejsze staje się kupowanie i ściąganie piosenek z internetu. Czy cyfrowe, niematerialne pliki mogą wyprzeć kiedyś te fizyczne?
To tak jakby pytać, czy Leeds United wygra za 10 lat Ligę Mistrzów? Owszem, teoretycznie jest to możliwe. Ale sam nie mam pojęcia.

Co mogłoby skłonić ludzi, przestaliby kupować płyty?
Gdyby kilogram ziemniaków kosztował 6 tys., a na szynkę trzeba byłoby brać kredyt, wtedy mielibyśmy problem. Bo jeść trzeba, prawda? Ale na razie nie ma takiego niebezpieczeństwa. Tak więc ani empetrójki, ani nowe wynalazki takie jak karta pamięci nie zastąpią płyt kompaktowych.

*Piotr Stelmach jest dziennikarzem muzycznym III Programu Polskiego Radia