Wiadomość o tym, że Steve Jobs zamierza wziąć zwolnienie lekarskie i odpocząć od pracy przez kilka miesięcy, zaniepokoiła nie tylko fanów jabłuszek, ale także właścicieli akcji Apple'a. Jak do tej pory firma nie podawała żadnych szczegółów dotyczących zwolnienia Jobsa oraz jego powrotu do wykonywania codziennych obowiązków. Odpowiedzi na te pytania padły jednak podczas ubiegłotygodniowego spotkania udziałowców firmy. Na pytanie o to, kiedy Jobs poinformował współpracowników o planowanej przerwie, Arthur Levinson, obecny na spotkaniu dyrektor Apple'a, powiedział, że Jobs ogłosił to dopiero 14 stycznia. Udziałowców zapewniono także, że jak na razie nic nie wskazuje na to, by Jobs miał nie wrócić do pracy pod koniec czerwca, tak jak wcześniej zapowiadał.

Reklama

Problemy zdrowotne Jobsa od dawna stanowiły temat plotek i spekulacji. W 2004 r. u Kalifornijczyka zdiagnozowano raka trzustki, który został operacyjnie usunięty. Jednak w ciągu kilku ostatnich miesięcy jego stan zdrowia ewidentnie uległ pogorszeniu, czego przejawem była znaczna utrata wagi. 5 stycznia Jobs poinformował, że boryka się z zaburzeniami natury hormonalnej i że to one przyczyniły się do wychudnięcia. Zapewniał jednak, że lekarze mają jego stan pod kontrolą i że już rozpoczął terapię, która ma mu przywrócić siły. Jednak nieco ponad tydzień później Apple poinformował, że Jobs bierze urlop chorobowy i na sześć miesięcy odstępuje od sprawowania codziennych obowiązków w firmie.

Pierwszym momentem, w którym brak Jobsa dał się we znaki, była konferencja MacWorld Expo w San Francisco, na której szef firmy zwykł był występować i prezentować nowe produkty. Tym razem zrobił to szef marketingu Apple'a Phillip Schiler. Formlanie obowiązki Jobsa przeją chief operator officer Tim Cook.

Reklama