Wychodzisz rano z domu do pracy. Owszem, czeka cię osiem godzin klepania w klawiaturę, ale jest piękna pogoda, słońce świeci, krokusy kwitną na trawnikach. Nawet nie przeszkadza ci, że będziesz musiał(a) spędzić kilka minut na przystanku autobusowym. I wtem, gdy twój nastrój osiągnął już całkiem znośny poziom – ding-dong. Na wielkiej ścianie przystanku wyświetla się twoja waga. Oczywiście, nie żadną dyskretną czcionką, ale wielkimi, jarzącymi się na czerwono cyframi.

Reklama

p

Takie oto sadystyczne przystanki z wbudowanymi w ławeczki wagami ustawiono w holenderskim Rotterdamie, w ramach kampanii reklamowej sieci klubów Fitness First. I nici z dobrego poranka...