Ocenił, że rządy są coraz bardziej świadome wpływu internetu, za pośrednictwem którego skrzykują się uczestnicy antyreżimowych demonstracji np. w Syrii. Schmidt dodał, że rządy niektórych państwach usiłują regulować internet, podobnie jak regulują telewizję.

Reklama

Między Google a Chinami doszło w ubiegłym roku do napięć na tle prób zablokowania przez władze w Pekinie pewnych stron internetowych. Google usiłował obejść ten problem, przenosząc serwery do Hongkongu.

Schmidt zaznaczył, że Google nie zawsze może przeciwstawić się władzom pewnych krajów, ponieważ priorytetem jest ochrona personelu. Prezes Google'a wypowiadał się w Dublinie na konferencji dotyczącej ekstremizmu, której jest współorganizatorem.