Założenia programu ustawodawczego na najbliższą sesję parlamentu w imieniu rządu przedstawiła w parlamencie królowa Elżbieta II w mowie tronowej.

Zgodnie z projektem jednej z 19 ustaw (Communications Data Bill) agencje bezpieczeństwa uzyskałyby dostęp do danych, w tym e-maili (zarówno wysyłanych, jak i otrzymywanych), lecz nie do ich treści, oraz zapisu odwiedzanych stron w czasie rzeczywistym.

Reklama

Inny budzący zastrzeżenia projekt ustawy (Justice and Security Bill) wprowadza wykluczenie jawności postępowania sądowego w sytuacji, gdy sąd zapoznaje się z materiałem dowodowym przedstawianym przez służby bezpieczeństwa i uzyskanym w wyniku działań operacyjnych.

Dotychczas taki materiał nie był udostępniany w postępowaniu sądowym m. in. dlatego, że służby wywiadowcze nie chciały, by z uwagi na zasadę jawności ich metody operacyjne wyszły na światło dzienne.

Obie proponowane ustawy zostały skrytykowane przez pozarządowe organizacje występujące w obronie swobód obywatelskich, które dopatrują się w nich zagrożenia dla prywatności. Największe zastrzeżenia budzi zamiar zezwalania służbom na to, by śledziły aktywność w internecie także tych osób, które nie są o nic podejrzane.

Reklama

Resort spraw wewnętrznych, który jest odpowiedzialny za projekt ustawy o inwigilacji internetu, twierdzi, że dysponuje technologią zabezpieczającą przed wglądem w treść komunikacji elektronicznej, a służby będą korzystać z uprawnień w trakcie dochodzenia tylko wówczas, gdy będzie to konieczne.

Drugi z proponowanych projektów ustawodawczych skrytykowała m. in. pozarządowa organizacja Reprieve występująca w obronie więźniów Guantanamo, ofiar tortur i prowadząca kampanię przeciwko karze śmierci.

Reklama

Według niej wyłączenie jawności w sprawach, w których w grę wchodzą względy bezpieczeństwa, oznacza, że "bardzo trudno będzie na drodze sądowej rozliczyć rząd lub jego służby z odpowiedzialności za tajny transfer osób (np. domniemanych terrorystów - PAP) z kraju do kraju lub stosowanie tortur".

W takim postępowaniu pokrzywdzony nie miałby wstępu na salę sądową i reprezentowałby go prawnik zweryfikowany przez służby specjalne, z którym miałby on ograniczony kontakt. Reprieve argumentuje, że jest to sprzeczne z podstawową zasadą praworządności: prawem podsądnego do wiedzy o kierowanych przeciw niemu oskarżeniach i prawem do zakwestionowania materiału dowodowego, na którym są oparte.

Wśród projektów ustaw przedstawionych przez królową jest plan reformy Izby Lordów: miałaby ona mniej członków (obecnie jest ich 800) i w 80 proc. pochodziliby oni z wyboru, a nie z mianowania lordów dziedzicznych. Ponadto rząd ma zamiar nakazać rozdzielenie bankom operacji detalicznych od inwestycyjnych prowadzonych pod szyldem jednej instytucji finansowej, co ma zniechęcić finansistów do spekulacji pieniędzmi depozytariuszy.

Prócz tego w myśl projektowanych ustaw akcjonariusze uzyskaliby większe prawa do decydowania o poziomie wynagrodzeń zarządów spółek akcyjnych. W latach 2026-28 w życie wszedłby nowy ustawowy wiek emerytalny - 67 lat. Ma też powstać nowa Narodowa Agencja ds. Przestępczości zajmująca się zwalczaniem zorganizowanej przestępczości i ochroną granic.

Prowadzenie pojazdu pod wpływem narkotyków ma być kwalifikowane jako przestępstwo. Planuje się wprowadzenie w przypadku rozwodu równych praw rodziców do kontaktów z dziećmi. Ustawowo ma być wprowadzona zasada, że rasa nie będzie przeszkodą w adopcji dzieci. Zaplanowano też utworzenie Zielonego Banku finansującego inwestycje w projekty energetyczne zmniejszające emisję CO2.

Obserwatorzy zwracają uwagę, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom plany legislacyjne rządu nie zawierają propozycji uznania homoseksualnych związków partnerskich za równoprawne z małżeństwami heteroseksualnymi. Z sondaży opinii wynikało, że w obliczu trudnej sytuacji gospodarczej kraju rząd nie powinien uważać tej sprawy za swój priorytet.