Portale ukrywające w regulaminach opłaty za założenie kont znowu atakują. Tym razem jednak będzie trudniej z nimi walczyć, bo swoje siedziby mają w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
W dniu 2013-10-31 o godzinie 13:00:04, korzystając z komputera o adresie identyfikacyjnym IP: (...), została dokonana przez Pana rejestracja w serwisie TanieZakupy.pl, skutkująca zawarciem wiążącej umowy o świadczenie usługi premium. Pana prawo do odstąpienia od umowy w terminie pierwszych 10 dni od momentu aktywowania usługi, nie zostało zrealizowane, wobec czego w chwili obecnej ciąży na Panu bezwzględne zobowiązanie do uiszczenia jednorazowej opłaty abonamentowej w wysokości 149,00 złotych - listy o takiej treści, w których zmienia się tylko data rejestracji i numer IP, dostają dziesiątki internautów.
Wszyscy oni nieopatrznie założyli konta w serwisie TanieZakupy.pl, oferującym informacje o promocjach, zakupach grupowych i wyprzedażach. By jednak dotrzeć do szczegółów ofert, trzeba się w serwisie zarejestrować. A to jest równoznaczne ze zgodą na opłacenie rocznego abonamentu w wysokości 149 zł. Taką informację, zapisaną drobną czcionką, można znaleźć tylko z boku strony lub po przekopaniu się przez regulamin.
Identycznie działa serwis Licytacje-komornicze.pl, informujący o okazjach do taniego zakupu dóbr licytowanych przez komorników. Oba należą do tej samej firmy Digital Premium Ltd., zarejestrowanej w ZEA. Paweł Borecki z biura prasowego UOKiK przyznaje, że do urzędu spłynęły już pierwsze skargi na każdy z portali. W ich przypadku sprawa nie jest jednak tak prosta, jak w przypadku serwisu Pobieraczek.pl, najsłynniejszego portalu, który zarabiał na naiwności internautów. Po pierwsze informacja o opłacie jednak jest zawarta w regulaminie, a po drugie nie można postawić zarzutu grożenia internautom i sugerowania, że nie płacąc abonamentu, popełnili oni przestępstwo. Tymczasem właśnie za takie działania UOKiK nałożył na Eller Service, właściciela portalu Pobieraczek.pl, 215 tys. zł kary.
Reklama
Także prawnicy przyznają, że serwis wyciągnął naukę z błędów swoich poprzedników. Sytuację użytkowników, którzy nie zapoznali się z regulaminem, komplikuje fakt, iż zgodnie z jego postanowieniami prawem właściwym dla umowy jest prawo ZEA, miejscem zawarcia umowy - Dubaj, a sądem właściwym do dochodzenia wzajemnych roszczeń – sąd wyznaczony zgodnie z siedzibą pozwanego - mówi nam Agata Kowalska, radca prawny z kancelarii Chabasiewicz, Kowalska i Partnerzy. Choć powyższe zapisy budzą wewnętrzny opór, nie można uznać ich, niestety, za oczywiście nieważne. Największym problemem w tej sytuacji jest uznanie, czy prawo polskie będzie w tej sprawie właściwe, gdyż wtedy sprawa byłaby znacznie prostsza z uwagi na katalog klauzul naruszających interesy konsumentów - dodaje prawniczka i zastrzega, że zgodnie z prawem międzynarodowym dopuszczalny jest wybór prawa obcego, czyli w tym przypadku przepisów z ZEA.
Reklama
Niedługo możemy mieć więcej takich sytuacji – ostrzega mecenas Zbigniew Krüger z Kancelarii Krüger & Partnerzy. Odkąd w kwietniu 2013 r. Polska zawarła z ZEA umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania, kraj ten stał się wygodnym miejscem do prowadzenia działalności, szczególnie gdy właściciel firmy chce utrudnić dochodzenia roszczeń – dodaje Krüger. Równocześnie pociesza, że podobna sprawa z serwisem Plikostrada, także zarejestrowanym w Dubaju, na tyle zainteresowała UOKiK, że mimo braku umowy o współpracy prawnej z ZEA urząd zwrócił się do ministra finansów tego kraju z wnioskiem o współpracę przy wyjaśnieniu sytuacji prawnej portalu.