Amerykańskie tajne służby zmodyfikowały komputery, kupowane przez rządy i armie innych państw. Dodatkowy układ elektroniczny pozwolił za pomocą fal radiowych wyciągać dane z maszyn, które nawet nie były podłączone do sieci. Analitycy, jak informuje telewizja Fox News, sugerują, że te układy mogły też służyć do wgrywania szkodliwego oprogramowania. Według dokumentów, które opublikował Edward Snowden, proceder trwał latami, a dane mogły być ściągnięte z ponad 50 tys. komputerów.

Reklama

Działalność NSA jest skoncentrowana tylko na specjalnych zagranicznych celach wywiadowczych. Nie używamy naszych zasobów, by kraść tajemnice handlowe zagranicznych firm i przekazać je amerykańskim przedsiębiorstw - tłumaczy telewizji Fox News rzeczniczka NSA, Vanee Vines. Z kolei jeden z pracowników wywiadu tłumaczy, że w cyberprzestrzeni działają zasady obserwacji z czasów zimnej wojny, gdy każda ze stron starała się wykryć okręty podwodne przenoszące broń atomową, a jednocześnie chronić własne nosiciele rakiet balistycznych.

Takie działania jednak, zdaniem chińskich analityków, źle skończą się zarówno dla USA, jak i dla całego internetu. Amerykanie mówią jedno, a robią drugie. Ich działalność szpiegowska prowadzona j bez żadnych zasad i każdy może stać się celem wywiadu. W podobny sposób zareagują inne państwa, co doprowadzi do gwałtownego wyścigu zbrojeń w internecie. Należy więc stworzyć światowe regulacje, które zapobiegną zimnej wojnie w cyberprzestrzeni - mówi Zhu Feng, ekspert ds. bezpieczeństwa na Uniwersytecie Pekińskim.