Pierwotnie akumulatory miano ładować w powietrzu, ale bez faktycznego dotknięcia linii wysokiego napięcia, do UAV-a docierały jedynie mikrowaty. Ale do obsługi maszyn potrzeba było więcej, więc kable potraktowano jako autostradę. By tankującemu (trzy godziny) pojazdowi zapewnić względne bezpieczeństwo - w końcu siedzi na drutach wroga - opracowano system maskowania. Pierwsze jego wersje, dla zmniejszonych małych modeli, upodobniają UAV-a do puszki napoju gazowanego.
Poznaliśmy je, oglądając filmy z Iraku i Afganistanu. Bezzałogowe pojazdy latające wspierały żołnierzy walczących z terrorystami. UAV-y, sterowane z ziemi przez ludzi bez papierów pilota, służą za skryte ucho i oko Wielkiego Brata. Ucho trzeba czasem nakarmić. Gdy UAV ląduje, Brat głuchnie i ślepnie. By temu zapobiec, w wojskowych laboratoriach opracowano technologię PLUS - Power Line Urban Sentry. Pojazdy mogą lądować na liniach wysokiego napięcia i, niczym wampiry, wysysać elektryczność.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama