Pierwotnie akumulatory miano ładować w powietrzu, ale bez faktycznego dotknięcia linii wysokiego napięcia, do UAV-a docierały jedynie mikrowaty. Ale do obsługi maszyn potrzeba było więcej, więc kable potraktowano jako autostradę. By tankującemu (trzy godziny) pojazdowi zapewnić względne bezpieczeństwo - w końcu siedzi na drutach wroga - opracowano system maskowania. Pierwsze jego wersje, dla zmniejszonych małych modeli, upodobniają UAV-a do puszki napoju gazowanego.

Reklama