Portfel wyposażony w gotówkę i komplet kart płatniczych już wkrótce może przejść do historii. Świat opanowuje właśnie moda na płatność mobilną. Organizacja Visa Europe prognozuje, że do 2020 roku połowa transakcji płatniczych na kontynencie będzie odbywała się za pomocą urządzeń mobilnych.

Reklama

Telefon komórkowy stwarza możliwości wprowadzenia wielu nowych usług, które można budować wokół płatności, które byłyby bardzo atrakcyjne i dla klientów, i z biznesowego punktu widzenia –wyjaśnia Michał Szymański, wiceprezes zarządu Krajowej Izby Rozliczeniowej S.A..

Pierwsze tego typu rozwiązania są testowane i stopniowo wprowadzane do użycia również w Polsce. Już dwa lata temu takie testy, we współpracy z BZ WBK i siecią Plus, prowadziła Visa.

Od ubiegłego roku nową technologię wdrażają m.in. banki z grupy BRE, ING Bank Śląski i PKO BP. Pomysł na płatności mobilne ma także MasterCard. Jednocześnie zainteresowania płatnościami mobilnymi nie kryją również telekomy, Orange i T-Mobile, które wprowadziły je właśnie do swojej oferty.

Reklama

Cały czas myślimy tylko o tej funkcji płatniczej, czyli często chcemy zrobić z telefonu komórkowego po prostu kartę płatniczą, którą możemy zapłacić w sklepie – mówi Michał Szymański.

Jego zdaniem technologia, która pozwala płacić za usługi i towary za pomocą telefonu, może być wykorzystywana również do programowania systemów zarządzających naszymi zakupami czy płatnościami.

Wspomnijmy chociażby o geolokalizacji, czyli możliwości odnotowywania, gdzie klient dokonuje zakupów, proponowania mu miejsc, w których może to zrobić, np. funkcja znajdź najbliższy sklep – wymienia wiceprezes Krajowej Izby Rozliczeniowej S.A.. – Można sobie wyobrazić sytuację, że system podpowiada, analizując moje zakupy, trochę tak, jak teraz działa Google, przewidując moje zachowania, np. wiem, że co tydzień w sobotę kupujesz w danym miejscu pieczywo, dlaczego nie pójdziesz dwie ulice dalej, tam jest lepsze i tańsze.

Reklama

Płatności mobilne mogłyby być również wykorzystane w biznesie, czego przykładem jest zbieranie informacji o danym kliencie i tworzenie algorytmu dotyczącego jego zachowań. Pozwalałoby to sprofilować towar czy ustalić datę jego dostawy zgodnie z zapisanym w systemie kodem typowych zachowań klienta.

Wykorzystanie informacji o tym, gdzie ktoś płaci, czyli gdyby taki model biznesowy, za zgodą klienta oczywiście, został wprowadzony, byłoby to rewolucją, bo moglibyśmy otrzymywać bardzo stargetowaną reklamę, która odnosi się dokładnie do tego, co i gdzie kiedyś kupiliśmy wyjaśnia Michał Szymański.

Dostrzega on również zagrożenia, o których często mówią organizacje podkreślające prawo obywateli do ochrony przed nieuzasadnioną inwigilacją, czyli zbieranie tzw. danych wrażliwych. Część ekspertów twierdzi, że pozostawiane przez nas e-ślady mogłyby być wykorzystywane przeciwko nam.

Oczywiście, dochodzimy do dyskusji o poufności, anonimowości naszych danych vs. możliwości technologiczne. Tutaj trudno wyrokować, czy to pójdzie aż tak daleko. Ale rzeczywiście jest to coś, co może zmienić nasz świat jeszcze bardziej – mówi wiceprezes Krajowej Izby Rozliczeniowej.