Atak na serwery Sony do złudzenia przypominał zeszłoroczne włamania na południowokoreańskie stacje telewizyjne i bankomaty. Narzędzia, których użyli przestępcy mają praktycznie identyczny kod źródłowy co wirus, który znaleziono na komputerach w Seulu. Dlatego też eksperci specjalnego zespołu, składającego się z pracowników Sony, agentów FBI i informatyków z firmy FireEye, którzy zajmują się tym cyberprzestępstwem podejrzewają, że za włamaniem tym razem także stali północnokoreańscy hakerzy - informuje "Wall Street Journal".

Reklama

Eksperci łączą też atak na serwery z pojawieniem się w sieci pięciu najnowszych filmów, z których cztery jeszcze nie miały premier kinowych. Filmy nie są kiepskimi pirackimi kopiami, a wersjami w studyjnej jakości.

To, zdaniem amerykańskich mediów, ma być zemsta za film "The Interview" - to komedia opowiadająca o próbie zamachu na północnokoreańskiego dyktatora. Początkowo Pjongjang głośno domagał się, by ten film nie trafił do kin. Dyktator groził nawet, że uzna tę komedię za wypowiedzenie wojny. Teraz widać przeszedł od słów do czynów.

ZOBACZ TAKŻE: Atak hakerów na Sony. Ultimatum dla koncernu>>>