Yoga 13, w przeciwieństwie do takich wynalazków jak Helix czy Thinkpad nie został zaprojektowany jako tablet z dołączoną klawiaturą. To laptop, którego ekran można wygiąć tak, by ukryć pod nim klawiaturę. To oczywiście jest mniej wygodne rozwiązanie - komputer waży 1,5 kilograma, więc jak tablet nie jest zbyt poręczny.

Reklama

Pod maską znajdziemy procesor Intel i5 IvyBridge o częstotliwości 2,6 ghz, do tego 4 GB Ram i dysk SSD o pojemności 128 GB. Laptop nie ma dedykowanej karty graficznej. Rozczarowuje trochę rozdzielczość ekranu - Lenovo Yoga 13 nie ma matrycy FullHD a jedynie ekran o rozdzielczości 1600x900. Całość zamknięto w ładnej, pomarańczowej obudowie o wymiarach 17 milimetrów wysokości i 333 milimetrów szerokości.

Test zacznijmy od ekranu - to dotykowy IPS o przekątnej 13,3" - nie ma żadnego problemu z obsługą komputera palcami, wszystko działa szybko i sprawnie, a Windows rozpoznaje wszystkie gesty. Laptop ma też bardzo dobrą klawiaturę, której jedyną wadą jest brak podświetlenia. Komputer jest też cichy - nawet przy największym obciążeniu głośność wentylatorów nie przekracza 50 dB.

Oczywiście na tym komputerze nie ma mowy o uruchamianiu najbardziej wymagających gier, AutoCAD'a czy 3D Studio. Za to w aplikacjach biurowych i mniej zaawansowanych grach komputer radzi sobie bardzo dobrze.

I tu przechodzimy do największej wady Yogi - czasu życia na baterii. Przy jasności ekranu ustawionej na 70 proc., korzystaniu z przeglądarek internetowych i pakietu birowego, po 5 godzinach i 20 minutach, komputer zaczął domagać się prądu. To gorszy wynik niż w przypadku nowego MacBooka Air, czy innych ultrabooków.

Reklama

Yoga 13 to rzecz dziwna - z jednej strony, jest za ciężki na wygodne używanie w formie tabletu, z drugiej strony, jako ultrabook sprawia się bardzo dobrze. Do tego, gdy wygniemy ekran formy tabletu, to mam pewne obawy co do nieosłoniętej klawiatury, która staje się wtedy podstawą gadżetu. Przydałaby się jakaś nakładka, chroniąca klawisze przed uderzeniami.

Jeśli ktoś szuka ciekawego ultrabooka, który da się łatwo zamienić w odrobinę za ciężki tablet, a nie chce bawić się w odłączane klawiatury i sprowadzać konwertowalne tablety, jak ThinkPad 2, czy Helix z USA, do tego nie musi mieć sprzętu, który działa przez ponad 6 godzin bez ładowania, to Yoga będzie dobrym wyborem. W końcu komputer wygląda ładnie i nie ustępuje wydajnością innym ultrabookom.