Pendrive PhotoFast przypomina zwykły kabel Lightning do ładowania telefonu i transferu danych. Tajwańska firma połączyła jednak przewód z kluczem USB. Urządzenie działa bardzo prosto. Najpierw ściągamy z AppStore specjalną aplikację, która zajmie się transferem danych z i na urządzenie. Po jej uruchomieniu możemy wybrać, które zdjęcia, dokumenty, filmy czy pliki z muzyką chcemy przegrać na urządzenie (możemy też zrobić kopię kontaktów). Potem wystarczy tylko podpiąć kabel do portu USB w komputerze i będzie on działał, jak zwykły pendrive - wszystko to, co na niego nagraliśmy, będzie można przekopiować na twardy dysk.

Reklama

Działa to też w drugą stronę - jeśli nagramy filmy i dokumenty z komputera na Memories Cable, to dzięki aplikacji będziemy mogli je odtworzyć na iPhone. W przeciwieństwie do dysków zewnętrznych do urządzeń Apple'a, które korzystają z łączności WiFi, możemy też go bezpiecznie używać w samolocie. Do wyboru mamy trzy wersje pojemnościowe - 32 GB, 64GB i 128GB (dostępne także z łączem USB 3.0). Najtańsza wersja kosztuje 130 dolarów, a za najdroższą trzeba zapłacić 100 dolarów więcej.

Wszystko odbywa się bez jakichkolwiek problemów - urządzenie jest szybkie i łatwe w obsłudze. Bez problemu współpracuje z komputerem i smartfonem. Przez kilka tygodni jego użytkowania nie spotkałem się z żadnymi kłopotami - filmy czy muzyka są odtwarzane płynnie, zdjęcia bez problemu lądują w "rolce aparatu" iPhone'a. Jedyne, co mi się nie podobało to ograniczona możliwość przesyłania naszych danych do chmury konsumenckiej - twórcy aplikacji pozwolili na automatyczny transfer tylko na DropBox i Google Drive. Jeśli ktoś woli inne serwisy, nie będzie mógł z tej funkcji skorzystać.

Reklama

Podsumowując - jeśli mamy mniej pojemną wersję iPhone'a, albo często przegrywamy pliki z i na telefon, to gadżet firmy PhotoFast staje się niezbędny. Pozwala on ominąć wszystkie niedogodności, na które Apple skazało użytkowników swojego smartfona. Powinno więc znaleźć się na pierwszym miejscu listy zakupów każdego właściciela iPhone'a czy iPada.

Reklama