Philips 49PSU6561 to telewizor 4K z płaskim ekranem o matrycy IPS z systemem podświetlenia Ambilight i obsługą HDR. Designerzy Philipsa, projektując ten ekran nie kierowali się szaleństwem, nie ma więc w nim niczego rewolucyjnego - ot zwykły telewizor z nóżkami na krawędziach i cienką aluminiową ramką na krawędziach. Jeśli zaś chodzi o pilota, to także zaprojektowano go bez szaleństw - jedyną ciekawą opcją jest pełna klawiatura QWERTY do obsługi Smart TV.

Reklama

Sam system SmartTV oparty jest na czystym Androidzie 6.0 - do dyspozycji na aplikacje mamy około 10 GB miejsca. Możemy ściągnąć dowolny program ze sklepu Google Play, jednak w przypadku najnowszych gier, układ graficzny i procesor telewizora mogą nie dać rady i pojawiają się problemy z płynną obsługą aplikacji.

Jeśli chodzi o jakość obrazu - niestety, w ramach cięcia kosztów Philips zdecydował się na matrycę IPS. Może więc i nie mamy problemów z kątami widzenia, jednak kontrast i poziom czerni są zdecydowanie poniżej oczekiwań. Ekrany z matrycami VA zostawiają ten model Philipsa daleko w tyle. Do tego mamy też typową wadę IPS - nierówne podświetlenie ekranu (w egzemplarzu testowym prawy górny róg i lewy dolny były dużo bardziej jaśniejsze od reszty ekranu).

Sytuację ratuje trochę Ambilight - to system podświetlenia opartego na LED-ach, umieszczonych na tylnych krawędziach telewizora, który zmienia kolor diod w zależności od tego, co dzieje się na ekranie. Testowany model dopasowywał barwę podświetlenia w trzech strefach – dwóch bocznych i górnej. O ile w jasnym, dziennym świetle Ambilight jest mało widoczny, o tyle wieczorem, wygląda to świetnie – podświetlona jest duża część ściany, co zdecydowanie poprawia wrażenie z grania czy filmu.

Reklama

Jeśli chodzi o podłączenie konsoli do urządzenia, to telewizor pozwala nam grać w 120 Hz - obraz jest wtedy płynny, nie ma żadnych problemów nawet z FPS-ami.

Philips 49PSU6561 to niezły, choć nie bez wad telewizor 4K. Radzi sobie z HDR, ma całkiem niezłą jakość obrazu, choć ludzie szukający głębokiej czerni powinni go raczej unikać. Sprawdzi się zarówno przy oglądaniu meczu, graniu na konsoli czy przy oglądaniu zwykłej telewizji. O ile nie jest najlepszym rozwiązaniem do pokoju kinomaniaka, to w codziennym użytkowaniu w domu „zwykłego Kowalskiego” sprawdzi się idealnie. Zwłaszcza, że 49”-model nie kosztuje zbyt dużo – można go już dostać za mniej niż 3 tys. złotych.

Reklama