Za podstawową wersję Commodore C64 zapłacić trzeba w USA ok. 250 dol. Choć sprzęt wygląda niemal identycznie jak ten produkowany niemal trzy dekady temu, to jego wnętrze kryje najnowoczesniejsze technologie, m.in. napęd DVD, 2 GB pamięci RAM oraz kartę graficzną wyświetlającą obraz w wysokiej rozdzielczości.
Taki komputer za 250 dol. jest jednak dość drogą zabawką. Dlatego Commodore USA swój plan biznesowy kieruje do dorosłych już dziś graczy i opiera go w dużej mierze na nostalgii. Na sprzęcie można uruchomić stare, poczciwe gry z czasów świetności C64, jak choćby „Super Mario Bros” czy „Microprose Soccer”.
Commodore USA już planuje wydanie bardziej zaawansowanych modeli, m.in. wersji C64 wyposażonej w napęd Blu-ray, a także reaktywowanie jeszcze jednej kultowej marki komputerów, która zniknęła z rynku kilkanaście lat temu – Amigi. Wszystko zależy od tego, czy w czasach tabletów i smartfonów klienci zechcą kupować urządzenia zaprojektowane w czasach zimnej wojny.
Komentarze (7)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeTo była ogromna kwota. Ojca pólroczna pensja poszła na moje Atari
Co do Amigi to jest Minimig - sprzetowy emulator Amig - problem z Amigami jest taki ze dalej nie ma perfekcyjnej emulacji hardware ale WinUAE jest calkiem ok.
Fajne to były czasy: Amigowiec, Bajtek, Secret Service, programy kupowane na giełdzie komputerowej...
Do dziś używam WinUAE (jest wersja z pełnym spolszczeniem - polecam gorąco - 99,9% starych gier jest w necie i da się uruchomić!).