Od premiery iPhona 4S minął zaledwie dzień, a już znaleźli się przeciwnicy tego gadżetu. Przedstawiciele Samsunga zamierzają wystąpić o zakaz sprzedaży telefonu we Francji i we Włoszech. Ludzie z Samsunga twierdzą, że Apple, nie płacąc za to, wykorzystał w swym nowym telefonie wynalezioną przez ich firmę bezprzewodową technologię 3G.
"Apple nadal rażąco narusza nasze prawa własności intelektualnej, a my nie robimy nic innego, jak tylko ją chronimy" - stwierdziło kierownictwo Samsunga w swym oficjalnym oświadczeniu. To nic innego jak tylko ciąg dalszy trwającej od miesięcy wojny patentowej pomiędzy firmami. Wcześniej podobne spory między nimi powodowały, przede wszystkim, produkowane przez nich tablety.
Niedawno zatrudnionym przez Apple prawnikom udało się uzyskać chwilowe embargo na produkty rywala w Australii oraz Niemczech. Co więcej dalej szukają oni sposobu na uzyskanie podobnych orzeczeń w innych krajach. Przedstawiciele Apple nie ukrywają, że chodzi o zachowanie status quo. W wypadku Australii, oznacza to całkowite blokowanie premiery tabletów Samsunga. W skali globalnej - chodzi o marketingowe zniszczenie najgroźniejszego konkurenta iPada.
Wygląda na to, że Apple gra na czas. Bo blokowanie dystrybucji urządzeń Samsunga doprowadzi do tego, że zanim trafią w ręce klientów...zestarzeją się w magazynach.