1) E-Zegarki. Tak, Samsung i Sony próbują nas przekonać, że zegarek łączony z telefonem jest genialnym urządzeniem. Wszystko rozbija się jednak o fatalny design, słabą baterię i miniaturowy ekran, na którym ledwo co widać. Technologia ma życie ułatwiać, tymczasem te produkty wcale tego nie czynią. Od e-zegarków trzymajcie się z dala. Nawet, jak będą miały logo Apple'a.

Reklama
dziennik.pl

2) Smart TV. Każdy, kto kiedykolwiek spróbował napisać maila pilotem do telewizora, rozumie, o co mi chodzi. Do tego systemy operacyjne są zamknięte, możemy więc liczyć tylko na to, co w swej łaskawości udostępni nam producent sprzętu. Dodać do tego jeszcze kompletnie bezużyteczne i kiepskie aplikacje, a dostaniemy najbardziej bezsensowny trend ostatnich lat.

Media

3) Facebook w lodówce i "smart" garnki. Każdy sprzęt AGD musi być podłączony do internetu, a lodówka bez klienta Facebooka jest bezużyteczna - coraz więcej producentów kuchennych urządzeń zapomina, że mikser czy garnek to nie smartfon. Ot taki sieciowy garnek P, zaprezentowany na berlińskiej IFA, który sam, na podstawie internetowych przepisów dobiera parametry gotowania. Zaręczam, że w zwykłym, emaliowanym garnku też da się przyrządzić podobną potrawę. Pojawia się też przerażająca wizja, w której walczymy ze sprzętem AGD, by ugotował nam coś, co lubimy, a co zdaniem kuchenki nam zaszkodzi. Może się też okazać, że z danych, udostępnionych w sieci przez domową wagę wyniknie, że zamiast kolejnej porcji czekoladowych wafli, lodówka wydzieli nam marchewkę.

Reklama

4) Online DRM - by grać w grę w trybie dla jednego gracza, musimy połączyć się z serwerem producenta, który sprawdzi oryginalność plików i pozwoli nam uruchomić program. Teoretycznie wszystko wygląda pięknie - nie trzeba mieć płyty w napędzie, dostęp do zapisanych stanów gry mam z dowolnego komputera. W praktyce, no cóż, w praktyce mamy choćby premierę nowego "Sim City", graczy, którzy nie mogli się dostać na serwery i grać w grę, za którą zapłacili. Jak już wydawcy chcą takie sztuczki robić, to niech wezmą przykład ze Steam czy z Uplay, które to serwisy pozwalają nam bawić się w trybie dla pojedynczego gracza w trybie offline.

5) Nowe sposoby komunikacji ze sprzętem, które są wymyślaniem koła na nowo. Smartfon, który odblokujemy głosem, sterowanie gestami, czy ruchem gałki ocznej. Moim zdaniem, to pomysły całkowicie bez sensu - użeranie się z telefonem, by rozpoznał nasz głos, albo odpowiednie ustawienie się przed kamerą TV, żeby zadziałała, to koszmar. Znacznie szybciej i wygodniej jest nacisnąć dwa klawisze. Do tego, za wyjątkiem chwalebnego przykładu Samsunga, komendy głosowe w urządzeniach muszą być wydawane tylko po angielsku, z odpowiednim akcentem. Nie znasz języka? To masz problem.

Trwa ładowanie wpisu

6) Coraz potężniejsze telefony, coraz słabsze baterie. Pogoń za designem - żeby telefon był jak najcieńszy, a jednocześnie próba wsadzenia jak największego ekranu, źle się kończy dla żywotności naszego urządzenia. Przy czym jest tu Z Ultra, w której każda minuta przeglądania internetu "kosztuje" jeden procent stanu baterii. Szanowni producenci, naprawdę zrozumiemy, że telefon będzie grubszy o dwa milimetry, jeśli nie będziemy go musieli ładować co parę godzin.