Blue Gene L z amerykańskiego Departamentu Obrony ma, bagatela, 212 tys. procesorów (zwykły komputer ma najczęściej jeden). Używany jest do badań nad bronią nuklearną.
Drugie miejsce zajmuje inny system z rodziny Blue Gene, pracujący w instytucie naukowym w Juelich w Niemczech (to tam swoje badania prowadził Peter Gruenberg, tegoroczny laureat Nagrody Nobla z fizyki). Ten superkomputer w rankingu pojawił się po raz pierwszy.
Na trzecim stopniu podium znalazł się kolejny debiutant - Altix firmy SGI. Altix jest chlubą New Mexico Computing Applications Center i użycza swojej mocy obliczeniowej zarówno instytutom naukowym, jak i prywatnym firmom.
Do czego służą pozostałe supermaszyny? Przede wszystkim do wszelkiego rodzaju obliczeń naukowych, głównie z dziedziny geofizyki, a szczególnie meteorologii. Wiele z nich trafia też do instytucji finansowych.
Wśród producentów bezsprzecznie rządzi IBM. Ponad 45 procent superkomputerów z listy zostało wyprodukowanych właśnie przez ten koncern. Jednak IBM jest również jednym z przegranych rankingu. Procesory IBM z rodziny Power znalazły się bowiem tylko w 61 superkomputerach. W tej kategorii zwycięża oczywiście Intel - 70 proc. najszybszych liczących maszyn świata używa jego chipów (pół roku temu było to mniej niż 60 proc). Drugie miejsce należy do AMD.
Jeśli chodzi o miejsce pracy superkomputerów, pojawiły się pewne nowości. Po raz pierwszy w 14-letniej historii listy wśród Top 5 znalazł się komputer, który nie został zainstalowany ani w USA, ani w Europie, ani nawet w Japonii. To Hewlett-Packard, pracujący w Computational Research Lab w Pune w Indiach.
Co ciekawe, z edycji na edycję coraz trudniej też znaleźć się na tej liście: latem wystarczyły do tego 4 teraflopy (biliony działań arytmetycznych) na sekundę, teraz już - 6. Warto zauważyć, że to szybsze tempo niż to, w jakim rośnie wydajność zwykłych pecetów.
To nie jedyna różnica pomiędzy tymi dwoma światami. Patrząc na statystykę systemów operacyjnych, możemy poczuć pewne zaskoczenie: na superkomuterach instalowany jest głównie Linux (ponad 85 proc. rynku). Windows trafił tylko na sześć komputerów z pięciuset. To niemal dokładne odwrócenie proporcji ze świata komputerów osobistych.