Premier Morawiecki został zapytany na wtorkowej konferencji prasowej o konsekwencje służbowe wobec osób, które używały prywatnych skrzynek mailowych do celów służbowych. Cała Europa, i wraz z nią Polska, doświadcza wielu ataków cybernetycznych, ataków hakerskich. Właściwie nie ma dnia, abym nie czytał w prasie międzynarodowej informacji o tym, że ta czy inna jurysdykcja lub instytucja padła ofiarą ataku hakerskiego. Także w Polsce taki incydent się zdążył, niestety miał miejsce w odniesieniu do urzędników publicznych – wskazał premier.
Jednak, jak podkreślił, skrzynki, które są przytaczane jako przykłady w sprawie ostatniego ataku hakerskiego, nie były używane do korespondencji jakichkolwiek dokumentów niejawnych.
Premier: Będą wyciągnięte konsekwencje
Premier stwierdził również, że z tej sytuacji trzeba wyciągnąć konsekwencje i wnioski. I my je wyciągamy. Przede wszystkim staramy się dokonać pewnych zmian w całych procedurach dotyczących szyfrowania i tworzenia kluczy bezpieczeństwa przy używaniu mediów społecznościowych i skrzynek mailowych – wskazał Morawiecki.
Sprawa cyberataków na Polskę zaistniała publicznie na początku czerwca. Wówczas szef KPRM Michał Dworczyk oświadczył, że w związku z doniesieniami dotyczącymi włamania na jego skrzynkę email i skrzynkę jego żony, a także na ich konta w mediach społecznościowych, poinformowane zostały stosowne służby państwowe. Podkreślił jednocześnie, że "w skrzynce mailowej będącej przedmiotem ataku hakerskiego nie znajdowały się żadne informacje, które miały charakter niejawny, zastrzeżony, tajny lub ściśle tajny". Cyberataki były tematem m.in. niejawnej części obrad Sejmu, podczas której przedstawiono informację rządu w tej sprawie.