Ministerstwo łączności, elektroniki i technologii informatycznych wysłało do właściciela serwisów, firmy ByteDance ponad dwadzieścia pytań. Władze grożą zablokowaniem platform społecznościowych na terenie Indii, jeśli chiński właściciel nie będzie współpracował z ministerstwem.

Reklama

Zarzuty wobec serwisów TikTok i Helo wysunęła organizacja Swadeshi Jagran Manch (SJM) afiliowana przy radykalnej organizacji hinduistycznej Rashtriya Swayamsevak Sangh (RSS), która stała za sukcesem wyborczym rządzącej Indyjskiej Partii Ludowej.

Zdaniem działaczy SJM obie platformy stały się ośrodkiem działań antypaństwowych inspirowanych przez Chiny i są zagrożeniem dla bezpieczeństwa kraju, a także dla rodzimych startupów. Ashwani Mahajan z SJM w liście do premiera Narendry Modiego zwraca uwagę, że w Indiach istnieją regulacje dotyczące udziału obcego kapitału w tradycyjnych mediach i należy stworzyć odpowiednie przepisy w obszarze mediów społecznościowych.

"Należy uniemożliwić działanie takim aplikacjom w Indiach. Uprzejmie prosimy o stworzenie regulacji chroniących narodowe bezpieczeństwo oraz indyjskich użytkowników przed wrogimi krajami działającymi na szkodę interesów Indii. Do czasu uchwalenia takiego prawa, wszystkie chińskie aplikacje, włączając TikTok i Helo, powinny zostać zakazane przez ministerstwo spraw wewnętrznych" - napisał Mahajan.

Według źródeł agencji informacyjnej Press Trust of India władze żądają od właścicieli platform ustosunkowania się do tych zarzutów oraz gwarancji, że dane indyjskich użytkowników nie są i nie będą przekazywane żadnemu obcemu rządowi, stronie trzeciej lub jakimkolwiek innym podmiotom prywatnym.

Właściciel TikToka zapewnia, że dane użytkowników są przechowywane poza Chinami. W Państwie Środka firma oferuje osobną aplikację pod nazwą Douyin. Eksperci obawiają się jednak, że rząd Chin może wymusić od chińskiej firmy przekazywanie danych z TikToka.

Ministerstwo ds. IT jednocześnie sprawdza, czy w serwisach nie są rozprzestrzeniane nieprawdziwe informacje (tzw. fake newsy). Badane są również potencjalne naruszenia prywatności dzieci. Według indyjskiego prawa pełnoletniość uzyskuje osoba w wieku 18 lat - tymczasem z serwisu TikTok można korzystać już w wieku 13 lat, a platforma jest najbardziej rozpowszechniona wśród młodzieży poniżej 16. roku życia.

Z tego powodu TikTok już raz został na krótko zablokowany w Indiach. Na początku kwietnia do Sądu Najwyższego w Madrasie wpłynęła petycja, której autorzy twierdzili, że poprzez aplikację rozpowszechniana jest pornografia. Sąd wyraził obawę, że platforma może być używana przez osoby wykorzystujące seksualnie dzieci. Blokadę zdjęto, gdy właściciel TikToka skasował ok. 6 mln filmików wideo i wprowadził więcej zabezpieczeń.

Reklama

TikTok na krótko zablokowały też władze Indonezji oraz na stałe rząd Bangladeszu, gdzie ogłoszono wojnę z pornografią i zamknięto 20 tys. stron oraz aplikacji na smartfony.

Aplikację TikTok ściągnęło na telefony ponad 200 mln Indusów, z czego ok. 120 mln kont jest aktywna. Na całym świecie serwis umożliwiający wysyłanie krótkich filmików z podkładem muzycznym, ma ponad 1,1 mld użytkowników. Aplikacja jest popularna nie tylko w Indiach, lecz także w USA, gdzie serwis promują gwiazdy show-biznesu. Siostrzana aplikacja Douyin posiada 300 mln użytkownikach w Chinach, z czego codziennie 150 mln osób loguje się do serwisu.

Indyjski rynek jest bardzo obiecujący dla Chińczyków. W Indiach jest używanych ok. 500 mln smartfonów, a wyjątkowo tanie pakiety internetu mobilnego zapewniają łatwy dostęp do sieci. Wśród indyjskiej młodzieży panuje moda na TikToka - w ciągu trzech miesięcy br. aż 88 mln osób, głównie nastolatków, wgrało aplikację, kiedy na całym świecie w tym samym okresie 188 mln.

Władze Indii oczekują na odpowiedź właściciela TikToka do 22 lipca.