Totalizator Sportowy realizuje - jak pisze "Business Insider" - plan, który ma poparcie premiera. "Wymyślono, że Totalizator stworzy aplikację, która wykorzysta mechanizmy znane z gier mobilnych, czyli nagradzanie użytkowników za wykonywanie zadań w aplikacji, która w tym czasie będzie śledzić położenie użytkownika" - mówi informator portalu. Budżet na stworzenie tego programu to 33 miliony złotych, 5 milionów ma dać Totalizator, a resztę spółki Skarbu Państwa.

Reklama

Jak to ma działać? W aplikacji trzeba będzie wykonywać zadania, a program sprawdzi, czy faktycznie jesteśmy wtedy w domu. Codziennie użytkownicy będą mogli wygrać zestawy RTV czy rabaty na paliwo albo obniżenia rachunków za gaz czy prąd, a raz na tydzień da się wziąć udział w losowaniu samochodu.

Program ma ruszyć już 6 grudnia i trwać do wiosny. Czy wystartuje o czasie? Tu są wątpliwości. Nie wszystkie bowiem firmy państwowe chcą wziąć udział w tej loterii. Usłyszeliśmy, że korzyścią będzie dla nas ekspozycja marki czy produktów w aplikacji, możliwość pozyskania nowych klientów czy wpisania akcji w działania CSR. Dodatkowo mamy dzięki temu zbudować poczucie społecznej integracji i renomy spółki dzięki działaniu w szczytnym celu. Tylko jak uzasadnić taki wydatek przed akcjonariuszami czy radą nadzorczą, jaka powinna być podstawa prawna i gdzie czas na jakiekolwiek analizy czy choćby informację od pomysłodawcy odnośnie do tego, dlaczego taki budżet, skąd wzięto liczbę użytkowników czy co jeśli cele nie zostaną zrealizowane z projektem - mówi portalowi przedstawiciel jednej z SSP. Oczywiście, jeśli dostaniemy polityczne polecenie do wzięcia udziału, to trzeba będzie jakoś taki wydatek uzasadniać. W końcu na Polską Fundację Narodową też się zrzuciliśmy – podsumowuje.