Wojsko polskie pracuje nad stworzeniem wirusa. Będzie to skomplikowany program, dzięki któremu nasza armia będzie mogła atakować wrogów w cyberprzestrzeni. Kierownictwo MON na temat programu mówi niewiele. Względy bezpieczeństwa - tłumaczy komandor Janusz Walczak z resortu obrony. Komandor Walczak dodaje, że program ten - określany jako botnet (czyt.butnet)- pozwalać będzie na kontrolowanie przesyłanych danych, ich śledzenie w sieci i ewentualne przeciwdziałanie, jeśli będą to dane zagrażające bezpieczeństwu armii czy całego kraju.
Program na zamówienie MON koordynuje Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. Wojsko zamówiło stworzenie komputerowego wirusa na rynku zewnętrznym. Komandor Walczak tłumaczy, że to nic nadzwyczajnego.
Jego zdaniem trzeba korzystać przy tego typu zadaniach z wiedzy i doświadczenia różnych fachowców i firm, bo one też stanowią "potencjał obronny kraju".
Jednak eksperci sceptycznie podchodzą do zamawiania tak ważnego programu poza resortem. Publicysta wojskowy Andrzej Walentek krytykuje za to kierownictwo MON. Walentek uważa, że ogłoszenie przetargu na tego typu oprogramowanie to tak, jakby w 1930 roku zamieścić anons, że polski wywiad szuka specjalistów do złamania enigmy.
Obecnie wszystkie szczegóły programu zostały już utajnione. Wiadomo tylko, że MON wyda na to ponad 6 milionów złotych. Nie wiadomo kiedy rozstrzygnie się przetarg, ani czy poznamy jego zwycięzcę.