Pierwsze kroki w stworzeniu takiego oprogramowania zrobiono przy premierze słuchawek Kraken ultimate THX z oprogramowaniem Spatial Audio, które miało poprawić symulację przestrzennego audio. Ze względu jednak na cenę tych słuchawek, która choćby w Polsce (zbliżoną do topowych modeli) oraz pewnie niedociągnięcia w jakości dźwięku, to rozwiązanie nie stało się zbyt popularne. Teraz Razer czyni kolejne kroki na tej ścieżce. Na rynek trafiło oprogramowanie THX Spatial Audio, powstałe przy współpracy z firmą THX.

Reklama

Jak to działa? Aplikacja przechwytuje dźwięk z aplikacji, zanim trafi do słuchawek. Następnie dodaje do niego efekty przestrzenne, zmiany w korektorze graficznym czy inne efekty. Potem trafia to dopiero do słuchawek, które wybraliśmy jako źródło w Windows. Co ważne, nie muszą to być słuchawki kablowe, podłączone do płyty głównej. Działa to nawet z bezprzewodowymi czy z modelami USB. Niestety działa to tylko na komputerach z Windows 10 – odpadają więc konsole.

Interface aplikacji jest prosty. Mamy cztery zakładki – w pierwszej (Audio) wybieramy, które aplikacje mają obsługiwać dźwięk stereo, a które korzystać z nowej wersji audio. To bardzo pożyteczna opcja, bo ten dźwięk przestrzenny nie działa dobrze z wszystkimi aplikacjami. W drugiej zakładce dostajemy korektor graficzny. Czwarta – kalibracja – pomaga nam odpowiednio ustawić „wirtualne” głośniki w aplikacji, by jak najlepiej symulować efekty dźwięku przestrzennego. W ostatniej możemy potestować wszystkie ustawienia.

Jak to działa? Testowałem na dwóch modelach słuchawek – AKG K712, podłączonych do płyty głównej i Razer Nari Ultimate. Początkowo – w Red Alert remastered byłem rozczarowany, dźwięki się ze sobą zlewały i ciężko było usłyszeć zarówno muzykę, jak i komunikaty naszych jednostek. To samo było w innych grach strategicznych. Lepiej więc je zostawić w trybie stereo. Dlatego możliwość ustawienia tego dla każdej aplikacji osobno to bardzo dobry plan.

Co innego, gdy przełączyłem się na strzelanki. Division 2 brzmiała doskonale. Pozycjonowanie audio było dużo lepsze niż zarówno oprogramowanie w Nari, jak i na mojej płycie Strix-E gaming x570. Tu dokładnie słychać, skąd nadciąga wróg. Dużo łatwiej też było rozróżnić, jakiej broni używa. Inaczej bowiem brzmi basowy pomruk strzelby, a inaczej pistolet maszynowy. Do tego świetnie też brzmiały efekty tła. Wystarczyło obrócić postać, by momentalnie zmieniło się położenie np. dźwięku z radia. Podobnie było w WH40k: Deathwing. Tam dźwięki nadciągających genokradów, w połączeniu z odgłosami otoczenia, wywoływały prawdziwą grozę.

Podsumowując, Razer Spatial Audio to bardzo dobry program dla tych, którzy chcą poprawić jakość dźwięku, a jednocześnie nie chcą wydawać fortuny na najdroższe headsety czy karty dźwiękowe. Owszem, nie da nam to efektów powiedzmy K812 połączonych z Creative Sound Blaster Ae-9 i słuchawkami planarnymi. No ale koszt takiego rozwiązania to kilka tysięcy złotych, a tu trzeba zapłacić jedynie 25 euro. Natomiast nasze zwykłe słuchawki będą brzmiały lepiej – zwłaszcza, jeśli lubimy strzelanki.