JBL Charge wygląda niezwykle sympatycznie - żywy niebieski kolor, walcowaty kształt sprawiają, że nie jest to nudny, czarny prostopadłościan, do którego to kształtu przyzwyczaili nas inni producenci. Głośnik jest na tyle mały, by umieścić go w bidonowym uchwycie rowerowym i zamienić bicykl w porządną, ruchomą dyskotekę, a na tyle duży, by zapewnić dobrą jakość dźwięku.

Reklama

Charge ma wbudowaną własną baterię, która wystarczy na zapewnienie prądu przez 12 godzin. DO tego, można go ładować bezpośrednio z portu USB, więc wystarczy go podłączyć do komputera. Do tego jest też przenośną ładowarką do smartfonów i tabletów, nie musimy więc się bać, że nasz telefon padnie w połowie imprezy i przestanie być źródłem muzyki. Jak jednak gra to urządzenie? Dźwięk to czysta rewelacja - jest lepszy, niż to, co potrafią z siebie wykrzesać duże stacje dokujące Samsunga, LG, czy Logitecha.

JBL Charge nie jest drogi (można go kupić za 600 złotych), gra rewelacyjnie, a bateria wystarczy na długą imprezę, do tego dzięki połączeniu BlueTooth jest w stanie odtworzyć muzykę z każdego mobilnego urządzenia. Nic lepszego w tej kategorii sprzętu nie znajdziecie