"Nasze śledztwo, w połączeniu z postępowaniem prowadzonym przez trzy niezależne organizacje wykazało, że przyczyną incydentów z Note 7 były baterie" - wynika z komunikatu firmy, informuje CNN. Kłopoty wystąpiły, mimo że Samsung zamawiał baterie u dwóch różnych dostawców - zarówno u tych, którzy dostarczyli oryginalne ogniwa, jak też u tych, którzy mieli przygotować zamienniki dla płonących baterii.

Reklama

W pierwszym przypadku - jak wynika z raportu - zewnętrzna obudowa okazała się zbyt mała, co doprowadzało do spięcia i przegrzania. Z kolei drugie ogniwo zostało po prostu źle zaprojektowane. Samsung przyznał też, ze problemy leżały także w designie telefonu. Jak przyznał szef działu mobilnego koreańskiego koncernu, Koh Dong-jin, smartfon wymagał mocnego akumulatora, jednak firma nie zdecydowała się zwiększyć rozmiar telefonu - uznano, że musi zostać odpowiednio cienki, by przyciągnąć uwagę klientów. Przygotowaliśmy specyfikacje baterii dla naszych dostawców. I bierzemy pełną odpowiedzialność za to, że nie zidentyfikowaliśmy i nie zweryfikowaliśmy problemów, wynikających z procesu produkcji i projektu baterii - tłumaczy Koh.

Analitycy jednak nie wierzą do końca w raport Samsunga. Zastanawiam się, czy podczas projektowania telefonu nie podjęto złych decyzji, co doprowadziło do tych wpadek - mówi wiceszef działu badania urządzeń mobilnych w IDC, Brian Ma. Z kolei szef startupu bateryjnego StoreDot, Doron Myersdorf uważa, że to nie tylko ogni doprowadziły do pożarów telefonów. Baterie mogły przejść wszystkie testy, gdy jeszcze ich nie zamontowano do telefonów. Po tym, jak jednak umieszczono je w dość wąskim smartfonie, mogło dojść do zapłonu - stwierdził.

Problemy z Note 7 zaczęły się tuż po sierpniowej premierze - kilkanaście telefonów zaczęło się palić. Samsung zaczął wymieniać uszkodzone smartfony, jednak okazało się, że zamienniki też mają problemy. Linie lotnicze zaczęły więc zakazywać przewożenia smartfonów na pokładach samolotów, a ludzie domagali się zwrotu pieniędzy. Samsung w końcu w październiku zdecydował się wycofać wszystkie smartfony z rynku.

Reklama