A9F to następca świetnego, ubiegłorocznego modelu. Dostępny jest w trzech rozmiarach - 55”, 65” (testowany) i 77”. Design telewizora ulepszono. W tym roku nie trzeba już odginać nogi, by ustawić telewizor na szafce. Tym razem ustawiamy telewizor klasycznie, na podstawce. Tak jednak go zaprojektowano, że nogi nie widać - jest ukryta za telewizorem. Ekran zaś całą swoją krawędzią dotyka stolika. Z tyłu znajdziemy cztery porty HDMI 2.0b z obsługą HDCP 2.3 - w tym jedno gniazdo z eARC, które potrafi przekazywać pełny sygnał Dolby Atmos.

Reklama

Telewizor wygląda naprawdę stylowo i nadaje się jako główna ozdoba salonu. Lepiej też wygląda na szafce, gdzie można ukryć wszystkie kable, niż powieszony na ścianie i gdy zwisają spod niego przewody. Tu Sony (jak i reszta producentów) mogliby wziąć przykład z systemu Samsunga One Connect i opracować własny, podobny projekt.

Pod maską kryje się najnowsza wersja Android TV w wersji 8, która już nie wygląda tak topornie, jak w poprzednich wersjach. Jest bardziej funkcjonalny i prostszy w obsłudze. Dalej jednak podstawowym akcesorium do jego obsługi jest klawiatura bezprzewodowa. Obsługa pilotem wciąż (i to zarówno w tym systemie, jak i WebOS czy Tizen) jest dużo mniej wygodna. System na szczęście jest szybki, nie wiesza się i daje nam większe możliwości niż konkurencja. Możemy zainstalować praktycznie wszystko, co dostępne jest w sklepie z aplikacjami. Nie musimy więc czekać, aż producent sam postanowi dołączyć nam aplikację na zamknięty OS.

Jeśli chodzi o dźwięk - to z wszystkich testowanych telewizorów - A9F ma najwyższą jakość. To dlatego, że Sony (jak w ubiegłorocznym modelu) zastosowało swój pomysł szkła (Acoustic Surface Audio Plus), przenoszącego dźwięk całą powierzchnią ekranu w systemie 2.2. Telewizor radzi więc sobie całkiem dobrze bez soundbaru czy kina domowego nawet z materiałami Dolby Atmos (choć takich efektów, jak w prawdziwym systemie Atmos nie będzie). Do tego, gdy podłączymy AF9 do kina domowego, może on pracować jako środkowy przedni głośnik.

Reklama

Jakość obrazu? Trudno opisać, ale jest niesamowita. OLED 4K Sony radzi sobie doskonale z naturalnymi kolorami zarówno w grach, jak i w filmach. Jasność jest równomierna, nie ma żadnego problemu z bandingiem. Ruch jest płynny, czerń, jak przystała na OLED Sony, doskonała. Jeśli chodzi o efekty HDR, to tez wszystko jest doskonale. Remasterowany Batman, Matrix czy Łowca Androidów były ucztą dla oczu. Ekran radzi też sobie świetnie w grach- problemów z płynnością czy to w Control na Xbox One X czy w Mortal Kombat na PS4 nie było.
Do tego A9F ma specjalny tryb, poprawiający jakość treści z Netflix i który, jak twierdzi Sony, oddaje nam jakość obrazu taką, jaką twórcy filmu widzą na studyjnych monitorach, służących do koloryzowania treści. Tu trzeba wierzyć im na słowo, bo nie miałem możliwości porównania tych obrazów, na pewno jednak wygląda to dobrze.

Podsumowując. A9FTo ekran świetny i jeden z najlepszych możliwych OLEDów, jakie dostępne są na rynku. Niestety za wysoką jakość trzeba wysoko zapłacić. Testowany, 65” ekran kosztuje ponad 17 tysięcy złotych, co dla większości ludzi jest kwotą zaporową. Jeśli jednak was stać na ten telewizor, to nie zrobicie źle, stawiając najnowszy produkt Sony w salonie.