Zacznijmy więc od minusów tego telefonu, bo choć jest ich niewiele, to dla wielu osób mogą być nie do wybaczenia. Po pierwsze w smartfonie nie ma NFC – czyli nie zapłacimy nim zbliżeniowo. Jak słusznie zauważali przedstawiciele firmy podczas prezentacji tego modelu, zawsze pozostaje nam BLIK, ale jednak. W Polsce płatności zbliżeniowe są bardzo popularne i po prostu już na starcie producent sam ogranicza sobie grono potencjalnych klientów.

Reklama

Po drugie – z przyczyn dla mnie zupełnie niezrozumiałych, telefonu nie możemy odblokować twarzą. Jest oczywiście czytnik linii papilarnych (położony z tyłu i działający dość sprawnie), możemy też wbijać za każdym razem PIN, hasło albo kreślić jakiś wzór, ale znów – przyzwyczaiłem się, że współczesne telefony po prostu wystarczy wziąć do ręki i już. Kamerka skanuje nasze oblicze, przerzuca nas do głównego pulpitu i problem z głowy. Dlaczego takiej możliwości nie ma w tym modelu? Nie mam pojęcia. Oczywiście dla wielu osób może to nie być żadnym problemem, ale ja kilka razy bardzo zatęskniłem za „face unlock”, zwłaszcza, gdy trzymałem telefon w uchwycie samochodowym – dostać się wtedy do czytnika linii papilarnych nie ma jak.

Motorola G8 Power / dziennik.pl

Jeśli te niedogodności nie zniechęciły was do Motroli G8 Power, zapraszam do dalszej lektury. Zwłaszcza, że w zasadzie teraz będzie już tylko lepiej.

Budowa, wykonanie

Reklama

Zaczynając od początku – smartfon z dużą baterią (5000 mAh – nazwa zobowiązuje) też musi być duży – ekran ma przekątną 6,36 cala. Ale przy ogólnej rynkowej tendencji by wyświetlacze były coraz większe i większe, jest to wynik zupełnie przyzwoity. Tył telefonu (dostępne kolory to czarny i niebieski) jest plastikowy i trzeba zauważyć, że w tym przedziale cenowym trafiają się już konstrukcje szklane. Na szczęście jest solidnie, nic nie skrzypi i nie trzeszczy, a koniec końców i tak w 99 proc. przypadków urządzenie wyląduje w jakimś etui. Np. w przeźroczystym, zupełnie porządnym, które producent dorzuca do pudełka.

Motorola G8 Power / dziennik.pl
Reklama

Czytnik linii papilarnych na pleckach jest dokładny, szybki i generalnie bezproblemowy. Przyciski do regulacji głośności i włączania urządzenia umieszczono na prawym boku, na górze jest wejście mini-jack na słuchawki a na dole USB-C. Oraz głośnik, który wraz z głośnikiem umieszczonym w głośniku do rozmów daje nam efekt stereo przy odtwarzaniu muzyki czy filmów. I jest to jedna z największych zalet tego urządzenia. Podobnie jest w modelu G8 Plus a mnie cieszy, że Motorola jako jeden z nielicznych producentów stosuje to rozwiązanie w przystępnych cenowo urządzeniach. Przy okazji, dźwięk na słuchawkach też jest bardzo przyjemny.

Motorola G8 Power / dziennik.pl

Ekran wykonano w technologii IPS TFT, zagęszczenie wynosi 400 pixeli na cal. Nieźle wypada jasność minimalna i maksymalna, oczywiście co charakterystyczne dla tego typu wyświetlaczy czerń jest lekko szarawa, w ustawieniach możemy ustalić, czy chcemy by kolory były naturalne, wzmocnione czy nasycone, generalnie w tej półce cenowej nie zgłaszam do niego żadnych zastrzeżeń.

Specyfikacja, działanie

Telefon jest napędzany procesorem Qualcomma, Snapdragonem 665 (identycznie jak w Moto G8 Plus), który do pomocy ma 4 GB RAM. Może przydałoby się więcej, ale i tak nie jest źle, urządzenie trzyma w pamięci 5, 6 zakładek. Pamięci wbudowanej mamy 64 GB, możemy ją rozbudować kartą (dual SIM hybrydowy). System to czysty Android w wersji 10 od razu po wyjęciu z pudełka (brawo), wzbogacony jedynie gestami Moto. To m.in. znane i lubiane: potrząśnięcie telefonem w celu uruchomienia latarki, dwukrotne obrócenie telefonem w celu włączenia aparatu czy wykonanie zrzutu ekranu przeciągnięciem trzema palcami. Najważniejsze zmiany w samym systemie to wprowadzenie ciemnego motywu i niesłychanie wygodna obsługa gestów do nawigowania po telefonie – już bez dolnej małej beleczki. Nie mamy diody powiadomień, mamy za to interaktywne powiadomienia wyświetlane na ekranie – ale nie na stałe, musimy go dotknąć, by nam się pokazały.

Telefon działa adekwatnie do swojej ceny – nie jest mistrzem szybkości ale też nie wprawia nas w stan zdenerwowania z powodu dłuższego czekania na reakcję – obiektywnie trudno mieć do niego jakieś zastrzeżenia w tym względzie.

GPS działa doskonale i nigdy nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń, nie ma też problemów z utrzymywaniem połączenia WiFi, które niestety jest jednozakresowe.

Zdjęcia, bateria

Motorola porzuciła w tym modelu eksperymenty ze sportową kamerką szerokokątną (G8 Plus), zresztą moim zdaniem całkiem udane, i zdecydowała się na kompletny zestaw obiektywów: zwykły (16 MP; f 1.7), szeroki kąt (8 MP; f 2.2), 2xzoom (8 MP; f 2,2), a jako bonus dodano 2 MP oczko do zdjęć makro. Kamerka do selfie ma 16 MP. Nie ma optycznej, jest za to elektroniczna stabilizacja obrazu.

Taki rozmach należy docenić, smartfony w tym przedziale cenowym zazwyczaj nie posiadają albo zoomu albo szerokiego kąta. Zupełnie za to dla mnie niezrozumiałym jest brak w telefonie trybu nocnego, który w tak często przywoływanej przeze mnie Moto G8 Plus jest…

Przechodząc zaś do jakości, bo ta w tym całym gąszczu cyferek jest najważniejsza. Gdy światła jest dużo, zdjęcia są przyjemne dla oka, ze sporą ilością detali, po prostu ładne. Bardzo ładnie wychodzą też fotografie portretowe, gdzie możemy ustawić poziom rozmycia tła, a odcięcie jest dość dokładne. Gdy zaczyna się robić szaro i ciemno, ich jakość szybko spada i nie mamy już raczej co liczyć na ładną fotografię. Moto G8 Power całkiem przyzwoicie radzi sobie z filmami które możemy nagrać nawet w rozdzielczości 4K.

Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl
Zdjęcie wykonane telefonem Motorola G8 Power / dziennik.pl

Na koniec bateria, która jest kwintesencją tego telefonu. 5000 mAh w dobrze zoptymalizowanym urządzeniu radzi sobie znakomicie. Co to znaczy konkretnie? To oczywiście zależy od użytkownika, maniak gier i Pokemonów da jej radę w jeden dzień. Ale będzie musiał się starać. Zwykłe użytkowanie to mniej więcej trzy dni. Mój rekord – 5 dni, z czego trzy na wyjeździe bez transmisji danych, z hotelowym WiFi i sporą ilością zdjęć. W sumie – nikt nie powinien być zawiedziony.

Czyli...

Brak NFC i możliwości płatności zbliżeniowych mnie osobiście boli, ale mnóstwo użytkowników smartfonów nawet nie wie, co to jest, znam też takich którzy wiedzą, ale boją się go używać (to nie żart). Brak możliwości odblokowywania urządzenia twarzą dziwi, ale znów, pewnie dla większości osób to szczegół bez większego znaczenia. Ważniejszy dla nich będzie znakomity czas pracy, świetna jakość dźwięku, proste oprogramowanie, sprawne działanie i niezłe zdjęcia w przystępnej cenie. Dla takich osób Moto G8 Power będzie znakomitym wyborem. Jeśli ktoś potrzebuje NFC, niech wybierze nieco droższe Moto G8 Plus.