Montaż zestawu z jednej strony jest prosty – tylną kamerkę przyklejamy dwustronną taśmę na szybę, przednią montujemy na specjalnym uchwycie, a całość łączymy kablami. Z drugiej zaś strony wyzwaniem jest takie poprowadzenie przewodów i odpowiednie ukrycie ich pod podsufitką, by kable nie zaśmiecały wnętrza auta. Kamera powinna automatycznie wykryć dołączoną tylną nagrywarkę – jeśli coś będzie nie tak, dostaniemy komunikat na ekranie urządzenia. Nagrywanie rozpoczyna się zaś automatycznie.
Kamera przednia może nagrywać w tempie 25 klatek na sekundę w rozdzielczości 2440x1440p, natomiast tylna nagrywa tylko w FHD@30FPS. Obie kamerki działają też w trybie parkingowym – po podłączeniu do zasilacza (sprzedawanego osobno), nawet po wyłączeniu zapłonu, gdy urządzenie wykryje wstrząs pojazdu, albo ruch blisko naszego samochodu, zostanie włączone nagrywanie. Menu urządzenia jest proste w obsłudze – możemy tam włączyć/wyłączyć rejestrowanie dźwięku w kabinie pojazdu, jakość i długość nagrania (maksymalnie 5 minut), wyłączyć czujnik wstrząsów itp.
Do zestawu lepiej też dołączyć kartę pamięci o dużej pojemności – filmy w maksymalnej rozdzielczości i długości, zajmują około 1GB, a gdy zabraknie miejsca, kamerka zaczyna nadpisywać najstarsze nagrania. Ułatwione jest za to przegrywanie filmów z kamery - nie trzeba mieć czytnika kart pamięci - wystarczy ściągnąć specjalną aplikację. Łączy ona komputer z kamerką i pozwala zrzucić filmy przez lokalną sieć WiFi, edytować je i umieścić na naszych portalach społecznościowych.
Jeśli chodzi o jakość nagrań, to nie mam najmniejszych zastrzeżeń. Zarówno kamera przednia, jak i tylna dają sobie radę i w dzień i w nocy. Oczywiście, ze względu na rozmiar matrycy i jakość obiektywu, te z tylnego rejestratora są gorszej jakości, jednak wciąż wideo może być przydatne w ustaleniu sprawcy drogowego zdarzenia.
Wady zestawu? Urządzenie przekłamuje podawaną przez rejestrator prędkość. O ile przy prędkościach do 50 km/h różnica jest niewielka i wynosi 2-3 km/h, o tyle przy autostradowej prędkości 140 km/h, różnica wyniosła aż 8 km/h. To oznacza, że nawet jeśli włączymy w urządzeniu dodanie prędkości do filmu, to nie będzie to nagrania mogło służyć jako dowód, że ktoś jechał za szybko. Minus należy się też Mio za brak dołączenia karty SD do zestawu. Jeśli płacimy za urządzenie prawie 1200 złotych, to brak karty naraża nas na kolejne wydatki.
Podsumowując, MiVue 798D to drogi zestaw rejestrujący, który przyda się tym, którzy jeżdżą dużo. Zadba o nagrania wszystkich niepokojących sytuacji wokół naszego auta zarówno w drodze, jak i na parkingu. Radzi sobie świetnie nawet w nocy, a jakość nagranych filmów jest bardzo dobra.