Teufel to jedna z najbardziej znanych firm audio w Europie. Produkuje zarówno soundbary, głośniki przenośne, zestawy kina domowego itp. W Polsce jej produkty nie były tak bardzo znane, teraz jednak to ma się zmienić, bo "diabelskie" produkty wkraczają na nasz rynek. Pierwszym produktem tej marki, który trafił do redakcji jest przenośny głośnik z funkcją prowadzenia rozmowy telefonicznej, Rockster Go.

Reklama

Design jest... niemiecki. Ostre krawędzie, czerwone wstawki, zero zbędnych dodatków (jak choćby migające LEDy). To ma być produkt funkcjonalny, a nie dzieło sztuki. Trzeba jednak przyznać, że w dobie różnych migających i dziwnych głośników, produkt firmy Teufel to wyczekiwany powrót do prostoty funkcji i kształtu (do tego waży 0,7 kg więc nie jest zbyt ciężki, by wrzucić go do plecaka). Na górze znajdziemy duże, gumowe przyciski sterowania dźwiękiem, z tyłu mamy przycisk łączności BT i włącznik. Na dole zaś - co rzadkie w tego typu produktach - uchwyt na montaż Rockstara Go na stojaku. Dzięki bowiem możliwości połączenia dwóch tego typu urządzeń możemy uzyskać prosty zestaw stereo.

Głośnik Teufel Rockster Go / dziennik.pl

Połączenie głośnika jest proste - wciskamy przycisk na obudowie i smartfon powinien od razu zobaczyć nasze urządzenie. Wszystko działa bez żadnego problemu - Rockstar Go współpracuje zarówno ze Spotify, jak i Apple Music.

Jakość muzyki? Jak na tak małe urządzenie jest doskonała. Rockster Go daje sobie radę z każdym rodzajem muzyki, którym go częstowałem. Zarówno "Marsz Turecki" Mozarta, "Drinkin and dreamin" Waylona JEnningsa, "Runaway" Della Shannona czy utwory Wysockiego brzmiały doskonale. Głośnik poradził też sobie z bardziej basową muzyką. Do poziomu głośności ok. 80 proc. nie ma też efektu zniekształcania muzyki przez zbyt duży bas. Gdy jednak ten poziom przekroczymy, to słychać, że Rockster Go ma już pewne problemy.

Sam głośnik może też służyć do rozmów telefonicznych, choć ci z drugiej strony linii mówili mi, że słychać, że nie rozmawiam przez zestaw słuchawkowy czy mikrofon iPhone'a. Nie mieli jednak problemu ze słyszeniem tego, co mówię. UDało mi się też go użyć do sterowania Siri, jednak z Alexą działać nie chciał. Urządzenie ma też wbudowaną kartę 2.1, więc można go podłączyć do laptopa.

Bateria? Producent mówi o 13 godzinach pracy, mi udało się go rozładować w niecałe 11 godzin. By urządzenie naładować do pełna potrzeba zaś pięciu godzin. Na jedną - dwie imprezy spokojnie więc wystarczy, potem trzeba go już będzie na noc podpiąć do gniazdka. Rockstar Go, jako prawdziwe urządzenie plenerowe, nie boi się trochę zmoknąć. Do jeziora bym go nie zabrał, ale na plaży czy na łące, gdy minie już czas izolacji od koronawirusa, poradzi sobie, gdy będzie padać deszcz.

Podsumowując Teufel Rockster Go nie jest urządzeniem tanim (kosztuje około 500 złotych). Niektórym może się też niezbyt podobać. Ale za to gra diabelsko dobrze, będzie idealnym towarzyszem imprez (gdy już je będzie można zorganizować). Niczego więcej od niego chcieć nie można. To bardzo udany debiut niemieckiej firmy na polskim rynku.