Zacznijmy od designu... AX6600 wygląda, jak coś z filmów SF. 8 anten, agresywny design, to wszystko wygląda, jak pajęczy robot. Z przodu znajdziemy diodę stanu połączenia, a z tyłu dwa porty WAN 1 i 2,5 GBps, port USB oraz trzy gniazda Ethernet... Wydawać by się mogło, że to za mało - Jeśli jednak nie używamy obu portów WAN, to jeden z nich może być użyty jako WLAN.

Reklama
AX90/AX6600 TP-Link / Materiały prasowe

Konfiguracja routera jest banalna. Wystarczyło podpiąć go do mojego livebox, na komputerze wybrać jedną z trzech bezprzewodowych sieci, oferowanych przez TP-Link AX6600 - dwie w paśmie 5GHz i jedną w paśmie 2,5 GHz, potem wejść na stronę konfiguracji routera lub użyć apki i po chwili net już działał. Poradzi sobie z tym nawet komputerowy laik.

Jeśli chodzi o zasięg, to AX6600 zaskoczył pozytywnie. Tam, gdzie mój livebox już praktycznie nie ma zasięgu i koniecznym jest użycie wzmacniacza sygnału, router TP-Linka wciąż pozwalał na stabilne połączenie z internetem. Te 8 anten robi swoje.

Reklama
Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl

Prędkości WiFi6

Jeśli chodzi o prędkości, to widać na wynikach testu prędkości (łącze 1 Gbps Orange). Livebox, oferujący jedynie WiFi5, na tym łączu pozwalał pracować jedynie przy prędkości 559 Mbps. WiFi6 dało już 804 Mbps. Królem prędkości pozostaje jednak kabel Ethernet, który pozwalał pracować z pełną prędkością łącza, czyli 934 Mbps. Zarówno kabel, jak i router TP-Link oraz Livebox oferowały tę samą, maksymalną prędkość przesyłania danych.

Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl
Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl
Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl

Co ciekawe, mimo niższej prędkości w speedtest, router TP-Link lepiej radzi sobie w grach sieciowych. Po kablu opóźnienie w World of Warcraft jest dużo wyższe niż to, które miałem, korzystając z AX6600 - 39ms vs 58ms. Trzeba jednak zaznaczyć, że obie metody połączenia pozwalają grać spokojnie, bez żadnych problemów. W innych grach sieciowych AX6600 sprawiał się doskonale, pozwalając na komfortowe granie. Nie rwało się także połączenie przy oglądaniu filmów VOD.

Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl
Test routera TP-Link AX6600 / dziennik.pl

Aplikacja i ochrona sieci

Do obsługi routera możemy też ściągnąć aplikację. Pozwala nam ona m.in udostępnić sieć dla gości, by ich urządzenia nie miały kontaktu z naszą domową siecią, a jednocześnie by mogli korzystać z WiFi. Inną ciekawą funkcją jestr możliwość połączenia routera z asystentem głosowym Amazon Alexa. Możemy np. głosem gasić światła na routerze albo dodać nowe urządzenie do sieci bez konieczności wciskania przycisku WPS na routerze. Bardzo to jest wygodne (obsługa oczywiście tylko po angielsku).

Co jeszcze potrafi aplikacja? Najważniejszą jej funkcją jest specjalna ochrona HomeShield. W darmowej wersji podstawowej pozwala ustawić QoS, sprawdzić czas online czy bezpieczeństwo sieci. W wersji płatnej (270 zł rocznie lub 29 złotych miesięcznie) dostajemy pełną ochronę antywirusową (opartą na Avirze), możliwość kontroli rodzicielskiej, filtrowania treści, zabezpieczenia przed atakami DDoS i zabezpieczeniu urządzeń Internetu Rzeczy. Potrafi ona też wygenerować miesięczne raporty o tym kto i ile siedział w sieci. Decydując się na tę opcję, nie musimy już wybierać sami pakietu bezpieczeństwa sieciowego.

Podsumowanie

AX6600 to router bez większych wad (poza minimalną ilością portów Ethernet) i ceną - kosztuje bowiem ponad 1300 złotych. Czy warto go kupić? To zależy, czy macie w domu urządzenia, korzystające z WiFi6. Na razie korzystają z tego niektóre laptopy i komputery stacjonarne, nowa generacja konsol oraz niektóre najnowsze smartfony. Jeśli macie takie urządzenia w domu i dysponujecie odpowiednim łączem, to Ax6600 będzie doskonałym wyborem, który pozwoli wykorzystać wszystkie możliwości nowej sieci bezprzewodowej. Jeśli jednak nie macie nic z WiFi6, to nie wykorzystacie wszystkiego, co oferuje ten router.