13 grudnia FSB zażądała od nas danych demonstrantów z Euromajdanu - pisze w oświadczeniu na swej stronie na portalu VKontakte Pavel Durow - informuje portal Mashable. Durow odrzucił jednak prośbę FSB - Rosyjska jurysdykcja nie sięga ukraińskich użytkowników portalu. Podanie ich informacji nie tyko byłoby złamaniem prawa, ale i zdradą milionów Ukraińców, którzy nam zaufali - stwierdził.

Reklama

>>>Czeski hotelarz postawił się Moskwie. Dostaje pogróżki

Odmowa spełnienia żądań FSB skończyła się jednak dla Durowa źle. Musiał sprzedać wszystkie udziały w społecznościowym portalu, zwanym też "rosyjskim Facebookiem". Zapewnia jednak, że nie żałuje niczego, bo mimo, że stracił akcje, to zachował coś ważniejszego - czyste sumienie i ideały.