Czy "Star Trek Online" będzie grą, która rzuci wyzwanie najlepszemu kosmicznemu MMO - "Eve"? Z beta testów wynika, że to dwie różne gry. "ST:O" jest znacznie mniej skomplikowana, choć nie można mówić, że program jest prosty. Wcielamy się w rolę oficera Federacji, który musi zmierzyć się z kolejnym najazdem Borga na kwadrant Alfa. Po osiągnięciu szóstego poziomu naszej postaci odblokowujemy możliwość grania Klingonem, choć ta frakcja przeznaczona jest tylko dla graczy lubiących starcia PvP. "Star Trek Online" oferuje nam też możliwość zwiedzania planet i walk na ich powierzchni.
W przeciwieństwie do "Eve" nie ma rozbudowanej sfery handlowo - przemysłowej. Gracze, któzy nastawieni są na ekonomiczny podbój kosmosu będą więc rozczarowani. Dużym plusem z kolei, jest możliwość sterowania naszym okrętem. Tu nie ma komendy "orbituj i ostrzelaj", znanej z konkurencji. Trzeba samemu manewrować, ustawiając okręt najmniej uszkodzonymi fragmentami osłon i kadłuba w stronę przeciwnika.
W grze, tak jak w serialu, dostajemy do dyspozycji oficerów mostka. Wybieramy ich specjalizację i tak jak kapitan ekranowych okrętów używamy ich możliwości, by pokonać przeciwnika.
Na razie gra, jak to beta, nie jest dopracowana. Wciąż jest pełno błędów, któe uniemożliwiają rozgrywkę, jednak Cryptic, znany z takich produkcji jak "City of Heroes", jak najszybciej stara się je naprawić. Jednak termin premiery przypadający na 2 lutego wydaje się zbyt szybki. Warto byłoby jednak opóźnić wydanie o dwa tygodnie i oddać graczom bardziej dopracowany produkt.
Grafika? Nie tak piękna jak "Eve", jednak nie można narzekać. Problemy mogą mieć tylko właściciele kart AMD. Nie mają co liczyć na najlepszą jakość, bo błędy w sterownikach uniemożliwiają włączenie wygładzania krawędzi. Cryptic, co prawda, robi co może, jednak na razie najlepszą jakość obrazu zapewniają tylko karty NVIDII. Do tego program często potrafi się zawiesić, czy zakończyć grę, jeśli używamy produktów AMD.
Czy "Star Trek Online" ma szansę przebić się w tłumie MMO? Tak, jeśli Cryptic naprawi błędy i postara się, by licencja "Star Treka" nie była tylko pustymi słowami. Warto jednak powiedzieć fanom serialu, że gra bardziej pasuje do stylu dowodzenia Jamesa T.Kirka, czy Benjamina Sisko, niż Jean Luca Picarda, czy Catherine Janeway. Mniej czasu spędizmy na badaniu kosmosu a więcej na walce.