Historii osamotnionego na Ziemi robocika zdobyła aż sześć nominacji do Oscara: za najlepszy scenariusz, dźwięk, ścieżkę dźwiękową, montaż dźwięku, piosenkę oraz nominację w kategorii najlepszej animacji. Ostatecznie w chwytne szczypce sprzątająco-lewarującego automatu powędrowała jedna, ale za to bardzo prestiżowa statuetka - dla najlepszego animowanego filmu.
Przeczytaj o historii ukochanej Wall-Ego, EVE
Przyjmując nagrodę akademii filmowej, reżyser Wall-Ego Andrew Stanton złożył specjalne podziękowania szefowi firmy Apple Steve'owi Jobsowi. Stanton był wdzięczny za to, że Jobs stworzył mu "bezpieczne kinowe niebo", w którym spokojnie mógł powstawać film. Choć studio Pixar nie należy już do koncernu Apple (obecnie jego właścicielem jest wytwórnia Disney), Jobs nadal zasiada w jego radzie dyrektorów. Prócz tego do Jobsa należy największy pakiet akcji Disneya (jego udziały wynoszą 7,4 proc.).
Warto wspomnieć, że osoba Steve'a Jobsa to niejedyna rzecz łącząca Wall-Ego z firmą Apple. Filmowa ukochana robota EVE została zaprojektowana w części przez Johnnathana Ive'a, twórcy bąblowatych iMaców i iPoda. Uważni widzowie pamiętają, że robot oglądał ulubione musicale na iPodzie, a przy uruchamianiu wydawał odgłos znany z systemu operacyjnego MacOS.