W ciągu ostatnich dni producent telefonów BlackBerry, kanadyjska firma Research In Motion (RIM), stał się wrogiem kilku państw, które wykazują cenzorskie zapędy. Arabia Saudyjska, Kuwejt, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Indie twierdzą, że urządzenia BlackBerry mogą być wykorzystywane przez terrorystów, i żądają udostępnienia im kodów – tak by mogły monitorować pocztę elektroniczną oraz strony internetowe przeglądane za pomocą tych smartfonów.
Wszystko dlatego, że RIM – w odróżnieniu od innych producentów podobnego sprzętu: Apple’a, HTC czy Nokii – całkowicie kontroluje własną sieć i przesyła zakodowane informacje przez serwerownie w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. Rządy więc nie mogą automatycznie monitorować wykonywanych za pomocą BlackBerry operacji. Firma z Ontario kategorycznie odmówiła zgody na żądania odkodowania transmisji. – Tutaj chodzi o internet. Wszystkie informacje w internecie są szyfrowane. Ta sytuacja nie dotyczy tylko BlackBerry. Jeśli kraje nie potrafią sobie poradzić z internetem, powinny go wyłączyć – radził kilka dni temu rządom ww. państw Mike Lazaridis, jeden z szefów RIM.
To zresztą nie pierwsze kontrowersje wokół BlackBerry. Dwa lata temu do korzystania z tych telefonów zostali zniechęceni urzędnicy pracujący w Komisji Europejskiej, a potem francuscy ministrowie i menedżerowie brytyjskiego banku Standard Chartered – wszędzie tłumaczono to względami bezpieczeństwa.
To nie odstrasza polskich urzędników od korzystania z tej sieci. Odkąd blisko pięć lat temu pojawiły się u nas telefony tej marki, stały się jedną z ulubionych technologii w administracji. Kilka dni temu ogłoszono dwa przetargi na jej rozwój. Ministerstwo Spraw Zagranicznych poszukuje wykonawcy, który dostarczy terminale BlackBerry wraz z aktywnymi kartami. Wadium, które muszą wnieść firmy zainteresowane pracą dla resortu spraw zagranicznych, wynosi 0,3 mln zł, co wskazuje, że budżet projektu może sięgnąć nawet 10 mln zł. Kolejny przetarg m.in. na 17 pakietów na usługę BlackBerry ogłosiło też wojsko, a konkretnie 6. Batalion Dowodzenia Sił Powietrznych w Śremie. Wartość kontraktu szacowana jest na 1,8 mln zł. – To telefony uważane za jedne z najbezpieczniejszych dostępnych na rynku. Nie ma powodów, by iść w ślady państw, którym zależy raczej na cenzurze niż na bezpieczeństwie – uważa ekspert ds. bezpieczeństwa sieciowego z niezależnej firmy doradzającej kilku ministerstwom.
Reklama