Już dziś prawie milion Polaków korzysta z konta bankowego za pomocą komórki. Za kilka lat, kiedy upowszechnią się nowocześniejsze aparaty, telefon ma szanse zastąpić komputer i wizyty w banku. To jeden z głównych wniosków trwającego w Warszawie Forum Rynku Usług Płatniczych.
Przykładasz i płacisz
Ale komórka może służyć nie tylko do sprawdzania salda i zlecania przelewów. Podczas forum Polkomtel ogłosił, że jego program „Płać komórką” będzie udostępniany na podstawie licencji także innym operatorom komórkowym. Bankowcy twierdzą, że dzięki temu bardzo szybko spopularyzowane zostaną płatności wykonywane za pomocą telefonu. Odpowiednio wyposażoną komórkę wystarczy zbliżyć do czytnika i możliwe będzie zapłacenie rachunków do wysokości 50 zł.
W tej chwili coraz bardziej powszechne jest wykorzystywanie telefonów komórkowych do sprawdzania stanu rachunku i dokonywania operacji bankowych. "Telefon komórkowy w Polsce ma niemal każdy, więc jest to najłatwiejszy kanał dostępu do rachunku bankowego" - mówi Dominika Duziak ze Związku Banków Polskich.
"Za pośrednictwem telefonu komórkowego można wchodzić na specjalne strony internetowe. Po zalogowaniu można na nich dokonywać operacji, niemal tak samo jak na zwykłej stronie internetowej banku w domowym komputerze " - mówi Dominika Duziak.
Tak jak w komputerze
Najbardziej rozbudowaną bankowość mobilną ma w tej chwili Raiffeisen Bank. Posiadacze większości nowych telefonów komórkowych, którzy są klientami tego banku, mogą bezpłatnie ściągnąć specjalną aplikację i za jej pomocą wykonywać wszystkie operacje. Nad wprowadzeniem takiego rozwiązania pracuje też Citi Handlowy.
W wielu bankach nawet przy użyciu starszych aparatów bez dostępu do internetu można wykonać wiele operacji. Dostęp do kont jest możliwy np. za pomocą SMS-ów. Można sprawdzić stan konta, ostatnio wykonane operacje, a w niektórych instytucjach także zlecić przelew.
"Bankowość mobilna jako kanał dostępu do rachunku jest oczywiście za darmo, choć najczęściej trzeba zapłacić za SMS-y albo za połączenie z internetem" - mówi Jarosław Sadowski z Expandera.