Samsung 830 wygląda ładnie - aluminiowa obudowa z wytłoczonym logo koreańskiej firmy robi wrażenie. Choć i tak, po montażu dysku w obudowie zniknie nam z oczu. W zestawie desktopowym dostajemy w komplecie ramkę montażową, kabel zasilający i SATA, śrubki i oprogramowanie - Norton Ghost 15 i specjalny soft do zarządzania dyskiem - Magician.
Dysk nie wykorzystuje ani kontrolera SandForce, ani Marvell. Samsung sam opracował kontroler dysku i trzeba powiedzieć, że znakomicie mu to się udało. 830 jest polecana przez entuzjastów i nie ustępuje niczym produktom takich firm jak Intel, czy Crucial.
Instalacja jest niezwykle prosta - wkręcamy dysk do obudowy, podłączamy kable i system bez problemu rozpoznaje SSD. Przy czystej instalacji systemu operacyjnego, Windows wyłącza defragmentację, czy indeksowanie dysku.
Wrażenia z użytkowania? W porównaniu z mechanicznymi, talerzowymi dyskami, to prawdziwy kosmos. Czas uruchamiania programów mocno się skrócił - start Windows zajmuje 31 sekund, zamiast 55. Uruchomienie SW Tor trwa 41, nie 58 sekund, a LA Noire startuje w ciągu minuty i 15 sekund, a nie w prawie dwie minuty ( w porównaniu do mojego poprzedniego dysku - 2TB Caviar Black). Nie słychać uciążliwego terkotu głowicy. Do tego SSD jest znacznie bardziej bezpieczny i odporny niż talerzowiec.
W przeciwieństwie do dysków na SandForce Samsung 830 nie ma problemów z pracą na danych niekompresowalnych - czyli z filmami, plikami muzycznymi i zdjęciami, co ważne jest w przypadku zastosowania komputera do pracy.
Warto wspomnieć coś o oprogramowaniu - Magician pozwala nam sklonować zawartość dysku, wymusić włączenie funkcji TRIM, czy zainstalować najnowszy firmware. Ceny dysku? Tak jak w przypadku innych 256 gigowych SSD - około tysiąca złotych.
Czy warto? To najlepszy prezent, jaki możemy zafundować komputerowi. SSD przyspieszy maszynę bardziej niż nowy procesor, czy karta graficzna. Jeśli więc chemy zmodernizować sprzęt, to Samsung 830 powinien być na czele listy zakupów