Pegasus wielu z nas kojarzy się z leciwą konsolą do gier. Tymczasem – jeśli wierzyć zagranicznym mediom – to najpotężniejsze narzędzie na świecie służące do inwigilacji. Czy rzeczywiście tak jest?
Nie. Jeśli miałoby to być najpotężniejsze narzędzie inwigilacji, to musielibyśmy doprecyzować: w odniesieniu do czego? Do innych metod czy do innych tego typu systemów? Nie ma większego sensu porównywanie podsłuchu laserami czy mikrofonami do Pegasusa. Takie oprogramowania rządzą się własnymi prawami, mają zalety i ograniczenia. Inna sprawa, że to rozwiązanie bardzo efektywne. Ale zostawiając na marginesie zapotrzebowanie na chwytliwe nagłówki prasowe – sprawa jest złożona i poważna.
To po kolei: czym jest Pegasus?
To oprogramowanie dostępowe działające na zasadzie hakowania obranego celu – przełamania zabezpieczeń smartfona – w celu dokonania pewnych działań: z reguły pozyskania informacji o użytkowniku. Przy czym Pegasus nie jest jedynym takim wielofunkcyjnym „kombajnem”, choć to faktycznie bardzo złożone i kompleksowe narzędzie. Jedną z cech takich systemów jest to, że do korzystania z nich nie jest wymagana ekspercka wiedza. W zespołach, które ich używają, nie trzeba budować kompetencji, co przez niektórych jest uznawane za zaletę – bo można iść na skróty, szybciej. A przez innych za wadę – ludziom, którzy wykorzystują takie systemy, może brakować rzeczywistej świadomości działania tej infrastruktury. No, i pamiętajmy jeszcze o tym, że Pegasus pozostaje pod kontrolą twórców – izraelskiej NSO Group.
Reklama