Za równowartość 500 złotych nasza córka (wątpliwe, by syn chciał się bawić Hello Kitty, ale kto wie) dostanie do ręki aparat z przyzwoitą 5-megową matrycą i trzykrotnym optycznym zoomem. Obiektyw ukryty jest we wstążce na uchu kotka, tak by nie burzyć artystycznej koncepcji projektanta. Na drugim uchu jest przycisk migawki.
Za Akihabara News
Dziś kilkulatki obsługują elektroniczne gadżety równie sprawnie co ich rodzice. Ci, bojąc się o swój drogocenny sprzęt, dzieciom go do zabawy nie dają. By zmazać grymas wyrzutu i łzy z twarzy pociech, trzeba im dać coś w zamian. Cyfrowy aparat w głowie kota - prosto z japońskiej kreskówki, czyli Hello Kitty, będzie idealnie pasował. Szkoda, że trzeba go sprowadzać aż z Azji.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama