Jakie miejsce w naszym życiu będą zajmowały komputery w 2020 r.? Czy możliwe jest, by stały się dla nas jeszcze ważniejsze niż dziś, kiedy często są podstawowym narzędziem nie tylko pracy, ale i rozrywki? W marcu w Sevilli odpowiedzi na te pytania szukało 45 naukowców z różnych dziedzin (inżynierów, programistów, socjologów i psychologów). Ich dyskusję podsumował Microsoft w raporcie zatytułowanym "Being Human: Human-Computer Interaction in the Year 2020". Praca ta dowodzi, że za kilkanaście lat komputery mają przede wszystkim pomóc nam realizować się jako przedstawiciele Homo sapiens.
Już nie jednostka centralna
Co się zmieni? Przede wszystkim samo pojęcie komputera. Obecnie według definicji rozpowszechnianej na zajęciach z informatyki jest to maszyna licząca składająca się z jednostki centralnej oraz urządzeń peryferyjnych. Mimo rosnącej popularności laptopów wyobrażamy go sobie jako nieporęczny sprzęt zajmujący połowę biurka i połączony kabelkami z klawiaturą oraz myszką.
Według raportu Microsoftu za dwanaście lat komputery nie będą miały z powyższym opisem już nic wspólnego. Spopularyzują się bowiem tablety, palmtopy, wielofunkcyjne komórki. A to dopiero początek. Komputery w postaci chipów trafią do naszych ubrań, butów, chodników, po których będziemy chodzić, billboardów wiszących na budynkach, samochodów. Co więcej, wszystkie te urządzenia będą się porozumiewać ze sobą bez naszej wiedzy. W efekcie np. w czasie spaceru w centrum miasta na naszej komórce pojawią się reklamówki wysyłane przez mijane sklepy.
Przemianę przejdzie także sposób komunikacji z użytkownikami. Zamiast klawiatur i myszek łączność z maszyną liczącą zdominują ekrany dotykowe oraz systemy rozpoznawania mowy. Upowszechnią się takie nowinki jak sterowanie komputerami za pomocą mrugania czy... myślenia. W filmie "Raport mniejszości" Stevena Spielberga widzieliśmy, jak bohater, wchodząc do pomieszczenia, zapala światło prostą komendą głosową. Koncepcja ta jest już przestarzała - teraz przewiduje się, że w przyszłości włączać i wyłączać światło, ściszać muzykę czy zatrzymywać film będziemy za pomocą fal mózgowych.
Nowe technologie, nad którymi pracuje się obecnie w laboratoriach, mają doprowadzić do tego, że w ogóle zanikną pojęcia "użytkownik" oraz "interfejs". Za kilkanaście lat często będziemy korzystać z komputerów, nie wiedząc w ogóle, że mamy do czynienia z elektronicznym mózgiem.
Człowiek maszyna
Jak to wszystko ma się do człowieka i jego potrzeb? Już teraz, na początku XXI w. widać, że Internet wykorzystujemy nie tylko do zdobywania nowych informacji, ale i do kontaktowania się z innymi. Lubimy też pozostawiać po sobie w sieci cyfrowy ślad - a to wpis na forum, a to notkę na blogu, o własnej stronie nie wspominając. Chętnie dzielimy się również bieżącymi przeżyciami, np. wpisując komentarz typu "jem", "śpię" czy "chwile zwątpienia..." w komunikatorach internetowych.
Naukowcy przewidują, że w przyszłości jeszcze chętniej będziemy informować znajomych, co się u nas dzieje. Pomogą w tym takie technologie, jak testowana w tej chwili na Uniwersytecie Waszyngtona sieć RFID. Dzięki temu, że studenci tej uczelni noszą wszczepione do ubrania specjalne chipy, sieć ta pozwala na bieżąco sprawdzić, w której części budynku znajduje się dana osoba. Wystarczy zalogować się do odpowiedniego portalu i przejrzeć ostatnie informacje automatycznie przekazywane do systemu, gdy student np. przekracza drzwi danej sali wykładowej. Oczywiście tylko od nas będzie zależeć, czy chcemy, by nasze miejsce pobytu było znane, albo kto ma korzystać z takich informacji.
Inną wartością, do której przykładamy ogromną wagę, jest utrzymywanie kontaktu z rodziną. Lubimy wiedzieć, gdzie są nasi bliscy i czy są bezpieczni. Stąd w niektórych przedszkolach montuje się już kamery, które pozwalają rodzicom cały dzień śledzić, jak się ma ich pociecha. Rozwinięciem tego pomysłu jest testowany obecnie w laboratoriach Microsoftu Whereabouts Clock. Jest to zegar, który wskazuje, gdzie w danej chwili znajdują się nasi najbliżsi (a dokładniej ich komórki). Co ciekawe, prawie takie samo urządzenie opisała w swoich powieściach o Harrym Potterze Joanne K. Rowling. Jeszcze raz widać, że rację miał Artur C. Clark, mówiąc, że nowoczesna technologia niczym nie różni się od magii.
Technologiami o podobnych "rodzinnych" funkcjach są też np. Family Locator, który pozwala rodzicom wyświetlić na swojej komórce mapkę wskazującą, gdzie jest ich dziecko, albo Audiovox’s Digital Message Center - cyfrowa nalepka na lodówkę, na której możemy zostawiać notatki, a także nagrania głosowe i wideo dla najbliższych.
Kolejną cechą, którą chętnie podkreślamy, jest nasz indywidualizm. I znów twórcy najnowszych technologii chętnie wychodzą nam naprzeciw. Już teraz możemy w ogromnym stopniu personalizować (czyli zmieniać wygląd i cechy) swoje pulpity oraz telefony komórkowe. W przyszłości to samo będziemy mogli zrobić z biżuterią, a nawet inteligentnymi ubraniami. W raporcie Microsoftu opisane są kurtki, które pozwalają wyświetlać na plecach dowolne komunikaty. Co ciekawe, istnieją też ubrania, które bezprzewodowo łączą się ze sobą - i tak gdy weźmiemy za rękę bliską osobę, na naszych kurtkach pojawi się wspólny napis.
Zidiociali technomaniacy
Niestety, nasza przyszła koegzystencja z komputerami rodzi też niebezpieczeństwa. Najpoważniejszym jest ryzyko utraty pewnych intelektualnych umiejętności, do niedawna uważanych za podstawowe. Przykładowo, od momentu pojawienia się kalkulatorów, dramatycznie spadła zdolność liczenia w pamięci.
Spędzanie całego życia w otoczeniu komputerów może mieć jeszcze gorsze skutki. Psycholodzy wskazują, że korzystanie z internetu nie wymaga już ćwiczenia koncentracji. Idąc dalej - każdy, kto pisze cokolwiek w edytorze tekstu, nie musi się w ogóle martwić o ortografię. Wbudowane w program słowniki poprawią bowiem za nas każdy błąd. Czy zatem w dobie, kiedy komputery wchodzą do szkół i coraz częściej zastępują swojskie zeszyty, będziemy potrafili po prostu pisać?
Innym niebezpieczeństwem jest rosnąca złożoność używanych na co dzień technologii. Już teraz większość z nas nie ma pojęcia, na jakich zasadach działają urządzenia elektroniczne, z jakimi mamy do czynienia każdego dnia. Kolejne problemy to konieczność nabycia umiejętności ochrony swojej prywatności oraz brak języka pozwalającego precyzyjnie opisywać zjawiska zachodzące na linii człowiek - komputer.
Według raportu Microsoftu w najbliższych kilkunastu latach świat zmieni się tak bardzo, że do szkół trzeba będzie wprowadzić nowy przedmiot. Oprócz informatyki potrzebne będą zajęcia tłumaczące dzieciom, jak wyglądała nasza planeta i jak żyli ludzie w czasach, gdy nie istniał jeszcze ani jeden komputer.