Wirtualne próbki w czasie pandemii zdecydowanie zyskały na znaczeniu. Nie tylko dlatego, że umożliwiają bezpieczne przetestowanie produktów, ale głównie dlatego, że tak bardzo zmieniły i ułatwiły testowanie produktów. Konsumenci bez wychodzenia z domu mogą „na własnej skórze” przekonać się, że kosmetyki, ubrania, a nawet okulary będą na nich wyglądały i leżały idealnie. Przejście do "świata wirtualnego” dla marek jest bardzo ważne, szczególnie że wyszukiwarka Google odnotowuje co roku aż cztery miliardy zapytań w kwestii mody i kosmetyków.

Reklama

Nie ma odwrotu od sztucznej inteligencji

Jeszcze niedawno znane marki z branży kosmetycznej czy modowej brały udział w wyścigu po influencerów, celebrytów, artystów czy sportowców, żeby to oni na swoich kanałach w mediach społecznościowych promowali ich produkty. Ten sposób dotarcia do klientów nadal jest ważny, ale zajmuje już znacznie mniejszą pozycję w budżetach firm. Dziś trend jest inny i coraz więcej środków przeznacza się na współpracę z firmami technologicznymi, które mogą pomóc w rozwijaniu spersonalizowanych doświadczeń klientów przy udziale sztucznej inteligencji. Ważna jest również technologia, która przełamuje barierę dokonywania zakupów przez internet - mówi Wojciech Kyciak, prezes zarządu firmy Bezokularow.pl S.A., której jedną z marek jest wOkularach.pl – autoryzowany sprzedawca okularów online wykorzystujący nowe technologie, które pozwalają na przymierzenie oprawek i dopasowanie ich do twarzy przy użyciu kamery i możliwości sztucznej inteligencji.

Firmy zauważyły, że klienci lubią korzystać z różnego rodzaju aplikacji, które ułatwiają zakupy, i to po ich wprowadzeniu marki mogą generować duży wzrost przychodów. Najbardziej innowacyjne firmy z branży kosmetycznej nie oszczędzają na nowinkach. Choćby L'Oreal posiada własny inkubator technologii z zespołem liczącym ponad 30 osób, a w jego skład wchodzą m.in. fizycy, inżynierowie, specjaliści UX (doświadczenie użytkowników), projektanci sprzętu i naukowcy zajmujących się danymi i ich analizą.

Reklama

Jeden z liderów przemysłu kosmetycznego wykorzystuje sztuczną inteligencję, aby umożliwić klientom tworzenie niestandardowych kolorów, porozmawianie „na żywo” z profesjonalną makijażystką przed zakupem domowej farby do włosów i wypróbowanie odcieni makijażu w aplikacji, za pomocą wirtualnego lustra – Makeup Genius. L'Oreal wykorzystuje technologie monitorowania mimiki i algorytm, który jest w stanie wytworzyć niezwykle realistyczne odwzorowanie kolorów w czasie rzeczywistym, a klient może z niego korzystać przy pomocy smartfonu – opisuje Wojciech Kyciak z optyka internetowego „wOkularach.pl".

W podobny sposób funkcjonuje też Wirtualna Przymierzalnia na portalu optyka i aby wybrać najlepsze dla siebie oprawki, należy wykonać „selfie”. Resztę zrobi już sztuczna inteligencja, czyli wykona skan twarzy i algorytm obliczy czy dane okulary są odpowiedniej wielkości do kształtu twarzy. Efekt możemy zobaczyć na wygenerowanych zdjęciach.

Gry zastąpią reklamy

Firmy wykorzystują też inne możliwości - choćby technologię AR, czyli rozszerzoną rzeczywistość i filtry twarzy, które znane są z popularnych mediów społecznościowych. Dzięki nim można przecież nie tylko wygładzić swoją twarz i pozbyć się zmarszczek, ale też nałożyć makijaż i sprawdzić, czy w realnym życiu będzie to dobry wybór. Firmy stosują też zachęty w postaci gier i quizów. Wirtualna zabawa ma skłonić do zakupów.

Czy ten sposób się sprawdza? Według Tylera Wozny, wiceprezesa firmy kosmetycznej Madison Reed, jak najbardziej tak. Widzimy, że co najmniej 38 proc. osób, które przejdą nasz quiz, a później sprawdzą kolory naszych farb za pomocą narzędzia do wirtualnego przymierzania AR, robi zakupy online — powiedział w styczniu Wozny w serwisowi Axios.

Quizy czy proste gry w aplikacjach marek to jednak początek. Rynek gier znacznie urósł w czasie pandemii i jest wart już ponad 300 miliardów dolarów (według serwisu Accenture). Dodatkowo, według danych analityków ze Statista.com, w Stanach Zjednoczonych prawie połowa graczy to kobiety, a w innych częściach świata te proporcje tylko nieznacznie się różnią. A skoro tak, to dlaczego nie stworzyć platform łączących elementy grywalizacji z możliwością sprawdzenia kosmetyków oraz złożenia zamówienia? Szczególnie młodsi konsumenci nie czują związku z tradycyjną telewizją czy radiem, dlatego marki muszą szukać nowych sposobów, żeby do nich dotrzeć - komentuje Wojciech Kyciak z optyka internetowego „wOkularach.pl".