Piloci - jak podaje Bloomberg - w okolicach Morza Czarnego, Kaliningradu czy wschodniej Finlandii odkryli zakłócenia sygnału GPS. Według szefa departamentu nawigacji satelitarnej francuskiego nadzoru lotów, te zakłócenia są spowodowane przez rosyjski sprzęt wojskowy, który ma chronić przed pociskami, naprowadzanymi sygnałem GPS. Nie sądzę, by celem było zakłócenie ruchu lotniczego - powiedział Benoit Roturier.

Reklama

Jak na razie, francuski nadzór lotniczy nie wykrył żadnych sytuacji, zagrażających życiu i zdrowiu załogi i pasażerów, to jednak - jak mówi urzędnik - alarmy w kokpicie mogą dekoncentrować. Dlatego też Roturier wzywa kraje UE, zwłaszcza te, które są jak najbliżej frontu, by natychmiast przygotowały plany awaryjne na wypadek utraty sygnału GPS w regionie. To pobudka dla nas wszystkich - stwierdził. Bloomberg zauważa też, że - po wyłączeniu przestrzeni powietrznej nad Ukrainą i po sankcjach na Rosję - to kolejne komplikacje dla lotnictwa, które może zmusić linie do wydłużenia tras.

To nie pierwsze kłopoty, spowodowane przez Rosjan

Wcześniej także europejska agencja bezpieczeństwa lotnictwa ostrzegała przed zakłóceniami sygnałów GPS, przypominając sytuację z Syrii i na reszcie Bliskiego Wschodu w 2018. Wtedy także za kłopoty linii odpowiedzialni byli Rosjanie.

Roturier uspokaja jednak pasażerów, że samoloty, "trafione" rosyjskimi zagłuszaczami mogą używać innych systemów nawigacyjnych, które są może i mniej dokładne, ale - w przeciwieństwie d GPS - są odporne na rosyjskie zagłuszanie.