– Zarządzanie ryzykiem bardzo długo skupiało się na zwalczaniu skutków. Jak w straży pożarnej: zadzwonią, to pojedziemy gasić – mówi Witold Skomra, ekspert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa.
To podejście zmieniło się wraz z rozwojem technologii cyfrowych. – Nie da rady zwalczyć wszystkich zagrożeń, więc jedynym sposobem redukcji ryzyka jest zbudowanie takiego środowiska, w którym ten przykładowy pożar nie rozprzestrzeni się z piwnicy na strych – wskazuje Skomra. Chodzi o to, żeby pomimo niebezpiecznych zdarzeń, których nie sposób uniknąć, nie doszło do katastrofy. – To nowe podejście zapoczątkowali informatycy. Powiedzieli: nie będziemy walczyć ze wszystkimi hakerami, ale zbudujemy odporność systemu – stwierdza ekspert RCB. – Nie mamy wpływu na to, w co uderzy Putin, ale możemy stworzyć takie środowisko, w którym to uderzenie nie wywoła zamierzonych skutków – porównuje.