Według podsumowującego ubiegły rok raportu firmy Microsoft 90 proc. rosyjskich cyberataków wymierzonych było w kraje NATO, z których niemal połowa przeciwko firmom IT mającym siedzibę w państwach Sojuszu.

Reklama

"Haktywiści"

Jak czytamy w raporcie rosyjscy hakerzy to wysoce profesjonalne grupy wojskowych, wchodzących w skład kremlowskich sił bezpieczeństwa, ale też gangi przestępcze oraz tzw. prokremlowscy "haktywiści".

Badający cyberwojny analitycy zwracają uwagę na coraz ściślejszą koordynację cyberataków z działaniami prowadzonymi w rzeczywistości. Ukraińskie władze próbują obecnie przekonać Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze do zbadania możliwości uznania cyberataków za zbrodnie wojenne.

Reklama

Cyberfront

Samo rozpoczęcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę poprzedził masowy cyberatak, którego celem stało się ponad 20 instytucji rządowych. Tamten atak nie zadał krytycznego ciosu ukraińskiej infrastrukturze, ale był wskazówką, że cyberfront odegra ważną rolę w nadchodzącej wojnie. Po roku nie można już oddzielić cyberataków od innych aspektów rosyjskiej agresji – wskazał Jurij Szychol, szef państwowej służby komunikacji specjalnej i ochrony informacyjnej Ukrainy.

W następstwie rosyjskiego ataku z 24 lutego 2022 roku nie doszło na Ukrainie do zerwania komunikacji ani poważnych utrudnień w dostępie do sieci. W odróżnieniu od lat 2015 i 2016 – kiedy cyberataki doprowadziły do braku dostępu do prądu – po rosyjskiej pełnowymiarowej napaści w kraju nadał działały elektryczność czy banki. Nigdy nie zagrożono też poważnie regularnym wieczornym apelom prezydenta Wołodymyra Zełenskiego, publikowanym na jego Facebook-owym profilu.

Reklama

"Całkowicie im się to nie udało"

"Jeśli celem Rosji było podważenie zaufania Ukraińców do ich rządu i uczynienie kraju niemożliwym do zarządzania, całkowicie im się to nie udało" – ocenił "Economist".

Komentując wpływ rosyjskiej wojny i jej konsekwencji na zagrożenia, które kraj ten stwarza w cyberprzestrzeni, analityk Gavin Wilde zwrócił uwagę na odpływ z Rosji zachodniej technologii. Exodus zachodnich technologii oznacza, że rosyjskie podmioty państwowe muszą teraz walczyć z czasem, zanim zaczną poważnie pozostawać w tyle za resztą świata – ocenił ekspert think tanku Carnegie Endowment for International Peace.

Moskwa będzie też musiała prawdopodobnie zmierzyć się z szybko zmniejszającą się pulą funduszy na badania i rozwój, a zwłaszcza z niedoborem talentów technologicznych, z których większość zaczęła szukać lepszych perspektyw w Gruzji, Kazachstanie, Turcji czy Izraelu – dodał.

Jakub Bawołek