Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez instytut Pew Research Center. Wzięło w nich udział blisko tysiąc dorosłych osób, które poproszono o ocenę, czy dany z 12 sprzętów jest czymś niezbędnym do życia czy raczej luksusowym udogodnieniem. Zebrane w ten sposób wyniki porównano z rezultatami analogicznych badań przeprowadzonych w 2006 roku, na krótko przed rozpoczęciem okresu recesji gospodarczej.
Choć nadal ankietowani uznali, że samochód jest czymś bardziej niezbędnym niż płaski telewizor, to ich opinie dotyczące starszych domowych wynalazków, np. suszarek do prania czy klimatyzatorów, zdecydowanie się zmieniły.
Taki los spotkał np. mikrofalówkę. W tym roku za niezbędną do codziennej egzystencji uznało ją 47 proc. ankietowanych, o 21 proc. respondentów mniej niż przed trzema laty. O 17 punktów obniżyła się pozycja suszarek do prania (z 83 do 66 proc.), a o 12 punktów - telewizorów (z 64 do 52 proc.).
Niespodziewanie za bardziej niezbędne uznawano stosunkowo nowe urządzenia, np. iPody (wzrost z 3 do 4 proc.), szerokopasmowy dostęp do internetu (z 29 do 31 proc.) oraz płaskie telewizory (z 5 do 8 proc.).
Co ciekawe, jedynym gadżetem, który zachował swoje miejsce w rankingu jest telefon komórkowy. Zarówno w 2006 r., jak i teraz aż 49 proc. osób uznało go za coś niezbędnego.