W piątek Facebook zablokował możliwość promocji za granicą filmu dokumentalnego o hitlerowskim obozie dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi. Powodem blokady było uznanie przez tę platformę, że film ma charakter polityczny. Facebook usunął blokadę po kilku godzinach.
Inicjatywa łódzkiego IPN
Do sprawy odniósł się w sobotę prezes IPN Jarosław Szarek na antenie Polskiego Radia 24. Mówił, że inicjatywa oddziału łódzkiego IPN polegała na przygotowaniu krótkiego historycznego, dokumentalnego filmu, w siedmiu wersjach językowych. - Żeby (ukazać - PAP) tę dramatyczną historię losów Polski w czasie II wojny światowej, a w tym wypadku wyjątkowo dramatyczną, bo dotyczącą obozu dla dzieci - tłumaczył.
Dodał, że "to był jedyny taki obóz, jedyna taka placówka w okupowanej Europie, tworzona przez okupanta niemieckiego, a tym bardziej opowiadająca o tym, jaki charakter ludobójczy miała ta okupacja".
- Kodeks rycerski i konwencje międzynarodowe miały chronić bezbronnych w czasie wojny - dzieci, kobiety, starców. (...) Niemcy to wszystko złamali, a obóz przemysłowy jest jedną z ilustracji tego - ocenił.
Cenzura na Facebooku
- W momencie, gdy ta historia jest opowiadana w 20-minutowym filmie, w kilku językach, następuje blokada ze strony Facebooka. Po kilku godzinach została ona zdjęta. Dzięki temu cenzura, która miała być zastosowana, przyniosła dobre strony, ponieważ ten film został zareklamowany i każdy może go obejrzeć i zweryfikować opinię, jakie są tam treści polityczne - mówił. W ocenie prezesa IPN, "to aberracja, aby pod kategoriami politycznymi historyczny przekaz blokować".
- Nie było to pierwsze takie działanie ze strony Facebooka, już kiedyś spotykaliśmy się z blokadą naszych materiałów, ale po takich decyzjach narasta niezadowolenie użytkowników, bo to są decyzje przeciwko wolności słowa i te blokady były bardzo szybko wycofane i tak stało się i tym razem - przypomniał. Szarek wyraził nadzieję, że takich sytuacji w przyszłości nie będzie. - A jeśli by były, to będziemy bardzo ostro i zdecydowanie protestować, bo na takie działania przypominające czy będące cenzurą, nie będzie naszej zgody - zadeklarował.
Historia "Małego Oświęcimia"
Obóz hitlerowski dla polskich dzieci przy ul. Przemysłowej w Łodzi utworzony został w połowie 1942 r. i znajdował się wewnątrz Litzmannstadt (nazwa nadana Łodzi przez okupantów) Getto. Przeznaczony był dla dzieci i młodzieży polskiej od 6. do 16. roku życia, ale jak potwierdzali świadkowie, w praktyce więźniami były także młodsze, nawet kilkumiesięczne dzieci. Nieletni więźniowie trafiali tam m.in. za drobne kradzieże, handel, jazdę tramwajami bez biletu, żebranie. Umieszczano w nim także dzieci pochodzące z rodzin, które odmówiły podpisania volkslisty czy też osób zesłanych do obozów lub więzień, a także młodzież podejrzaną o uczestnictwo w ruchu oporu.
Dzieci przetrzymywane były w prymitywnych warunkach i pracowały przy remontach i budowie baraków oraz wykonywały prace na potrzeby obozu i wojska, robiąc m.in. kosze wiklinowe na amunicję i szyjąc chlebaki. Na młodych więźniach przeprowadzano badania rasowe, których efektem było przeznaczanie niektórych z nich do germanizacji i wywozu do Niemiec.
Z powodu wysokiej śmiertelności więzionych obóz nazywany był "Małym Oświęcimiem". Funkcjonował do końca okupacji niemieckiej w Łodzi, czyli do 19 stycznia 1945 r. Wówczas w obozie przebywało ponad 800 małoletnich więźniów.
W maju 1971 roku dla uczczenia pamięci dzieci więzionych i zamordowanych w obozie w parku im. Szarych Szeregów odsłonięto Pomnik Pękniętego Serca. Ośmiometrowy pomnik przypomina pęknięte serce, do którego przytula się mały, chudy chłopczyk. W sercu widoczna jest pusta przestrzeń mająca kształt dziecka.