R9 280X Toxic robi wrażenie - potężne chłodzenie, oparte na trzech wentylatorach, które znacznie wydłuża kartę pokazują, że mamy do czynienia z czymś specjalnym. Niestety to chłodzenie sprawia też, że mogą być pewne problemy z montażem w mniejszych obudowach - w moim Antecu 1200 nie było jednak żadnych kłopotów. Karta zajmuje też prawie trzy sloty. Jeśli więc chcemy zbudować układ Crossfire z dwóch takich potworów, to trzeba zadbać o odpowiednią płytę główną.
Karta wymaga podpięcia dwóch ośmiopinowych przewodów zasilania - na szczęście, jeśli takowych przewodów w zasilaczu nie mamy, Sapphire dołączył do karty dwie przejściówki umożliwiające podpięcie kabli zakończonych wtyczkami molex do karty. Po włączeniu zasilania logo Sapphire na górze karty podświetla się na zielono, co wygląda ładnie. Karty w trybie 2D prawie nie słychać - tu chłodzenie Sapphire'a sprawdza się idealnie.
Czas na pierwsze testy. Najpierw słynny benchmark Unigine Heaven - ustawienia 1920x1080, wszystkie opcje włączone na maksimum. Platforma testowa to i5 2500K@ 4,6 gHz, płyta główna P8Z68-V, G.SKILL RipjawsX DDR3 2x4GB 1600 mHz, Windows 8.1 Pro, Samsung 830. Wszystkie testy przeprowadzono w rozdzielczości 1920x1080. Karta osiągnęła 1008 punktów, czyli o 100 więcej niż moja 670 GTX PE/OC. Minimalna ilość klatek to 26, maksymalna 91, a średnio licznik pokazywał 36 klatek na sekundę.
Potem uruchomiłem Total Rome War II - karta osiągnęła 86 klatek na sekundę. Tomb Raider pokazał 64 klatki. Z kolei w Sleeping Dogs, przy maksymalnych ustawieniach, udało się osiągnąć 53 klatki na sekundę. Chłodzenie sprawdza się idealnie - temperatura nie przekroczyła 61 stopni Celsjusza, jeśli zaś chodzi o głośność, to choć karta zaczęła już być słyszalna, to jednak nie przeszkadzało to w zabawie.
Mimo tego, że karta jest już fabrycznie mocno podkręcona, z testowego egzemplarza dało się wyciągnąć więcej. Zwiększając możliwy pobór mocy o 40 proc., wyciągnąłem z rdzenia 1240 mHz (przy 1150 mHz standardowym zegarze), pamięci poszły tylko do 6600 mHz (6400 mHz standardowy zegar). Przełożyło się to na około 10 proc. wzrost mocy. Powyżej tych ustawień karta nie była w stanie przejść choćby jednej pętli Unigine. Temperatura wzrosła do 66 stopni, a hałas mocno wzrósł.
Niestety takie wyniki, które porównywalne są nawet z kartami 780 GTZ okupione są dużym poborem prądu. Podczas grania, karta pobiera 340W, po podkręceniu wartość ta wzrosła do 355W. Z kolei w FurMark, przy maksymalnym obciążeniu, zużycie prądu może przerazić. Po podkręceniu 280X Toxic bierze aż 520W, a przy standardowych zegarach 475W.
Trzeba tez powiedzieć rzecz jedną - w trybie 2D konieczne jest stworzenie specjalnego profilu, lekko podkręcając kartę. Dlaczego? Przy standardowych ustawieniach, coś jest nie tak w sterownikach AMD - ekran co kilka minut miga - okazuje się, że coś jest nie tak ze sterownikami. Dopiero po podniesieniu zegarów problem się rozwiązuje. To dość irytujące, zwłaszcza jeśli nie cały czas spędzamy przy grach.
Karta, jeszcze do niedawna byłaby dobrym zakupem - cena dużo niższa od 780 GTX, a w wielu grach osiągała podobne wyniki (jeśłi oczywiście pobór mocy nam nie przeszkadza). Niestety AMD zaprezentowało kartę R9 290, która jest znacznie bardziej wydajna, a kosztuje zaledwie 150 złotych więcej.