Pamiętacie "Dzień, w którym zatrzymała się Ziemia"? W tym niezbyt (w ogóle?) dobrym filmie z Keanu Reevesem jednym z bohaterów był gigantyczny robot, który wylądował sobie w środku Central Parku i zabijał laserem wszystko, co się rusza. Najwidoczniej ów element z beznadziejnego i rozczarowującego (przynajmniej naszym zdaniem) filmu mocno zapadł w pamięć artyście Kenji Yanobe, który postanowił zaatakować Roppongi, jedną z lepszych i bardziej rozrywkowych dzielnic Tokio... gigantycznym robotem.
p
W dodatku ziejącym potężnymi płomieniami. Machina o nazwie Giant Torayan ma 7,2 metra wysokości. Prócz udawania Smoka Wawelskiego Torayan potrafi także śpiewać i tańczyć. Jakby tego było mało, Kenji Yanobe nadał swojemu przerażającemu dziełu twarz słodkiego niemowlaka.
Od zawsze wiedzieliśmy, że Japonia to dziwny kraj. A po tym, co dzieje się w Roppongi, raczej nie zmienimy zdania.