Chińska firma ma problemy na rynku smartfonów spowodowane ograniczeniami narzuconymi przez amerykańską administrację. Na szczęście nie dotyczą one laptopów i tu Huawei pokazuje na co go stać. Na kilka dni przed premierą trafił do nas najnowszy MateBook X. Oto nasze pierwsze wrażenia.

Reklama

Przede wszystkim urządzenie jest zgrabne i lekkie. Waży kilogram i ma zaledwie 13,6 mm grubości. To sprawia, że jest niesłychanie mobilne, zabierzemy je ze sobą na spotkanie biznesowe czy na uczelnię (jeśli jesteśmy bogatym studentem). Producent chwali się, że obudowę wykonano: „z wysokiej klasy stopu aluminium oraz magnezu klasy lotniczej”. To powinno spowodować, że nie będziemy musieli martwić się o jego uszkodzenie czy zarysowanie. Zestaw portów prezentuje się dość ubogo (dwa wejścia USB-C i gniazdo mini-jack na słuchawki), ale też trudno upchnąć w tak niewielkich rozmiarach coś więcej. Na szczęście w pudełku znajdziemy przejściówkę z kompletem najpotrzebniejszych wejść. Nie jest duża, więc i ją lepiej wrzucić do torby i mieć przy sobie.

Huawei MateBook X / dziennik.pl

Dotykowy wyświetlacz IPS FullView ma przekątną 13 cali, jasność 400 nitów i rozdzielczość 3K (3000 x 2000 pikseli, 278 ppi). Rameczki są bardzo cienkie, panel doskonale reaguje na nasze gesty, jasność jest mocno podbijana automatycznie.

Huawei MateBook X / dziennik.pl

Za działanie odpowiada Intel Core i5 10 gen., do tego mamy 16 GB RAM + 512 GB dysk SSD. Nie mamy więc najmniejszych problemów z codziennymi biurowymi czynnościami, w moim przypadku nie miałem też kłopotów z montowaniem filmów w prostym programie do edycji. Notebook jest oczywiście chłodzony pasywnie, więc gdy mocniej go przyciśniemy, robi się cieplejszy.

Klawiatura plus gładzik sprawiają, że MateBook X idealnie nadaje się do edycji tekstów, pisanie na nim dłuższych form to sama przyjemność. Klawisze są oczywiście podświetlane i mają przyjemny, bardzo miękki skok. W górnym rzędzie klawiszy funkcyjnych ukryto kamerkę, która wyskakuje po przyciśnięciu – trzeba się przyzwyczaić do nietypowego kąta podczas telekonferencji, za to osoby dbające o prywatność w sieci będą zadowolone – nikt nas nie podejrzy, gdy tego nie chcemy.

W przycisku do włączania notebooka ukryto czytnik linii papilarnych który działa bardzo szybko i bezproblemowo. Bardzo dobrze jak na tak małe urządzenie wypadają głośniki – dźwięk jest głęboki, rozchodzi się równomiernie z każdej strony i np. oglądanie filmów w większym gronie jest bardzo komfortowe.

Do połączeń z innymi sprzętami mamy NFC oraz Bluetooth 5.0 i Wi-Fi 6., dzięki temu pierwszemu modułowi i funkcji Huawei Share w prosty sposób przerzucimy na komputer np. zdjęcia z telefonu.

Huawei MateBook X / dziennik.pl
Reklama

Ładowarka ma pojemność 65 W a bateria 42 Wh i wg. zapewnień producenta ma wystarczyć na 9h pracy. W moim przypadku ten czas był nieco krótszy, ale cały dzień pracy biurowej nie był problemem, spokojnie można wychodzić na spotkanie „na mieście” bez ładowarki.

Na koniec finanse. MateBook X jest urządzeniem premium i taka też jest jego cena. W momencie testu jeszcze nie znałem dokładnych polskich cen, ale wiadomo, że najsłabsza wersja z procesorem i5 w Europie będzie kosztować 1599 euro. Wersja z i7 to wydatek 1799 euro. W przeliczeniu na złotówki daje nam to ok. 7200 i 8000 tys. zł. Na szczęście w Polsce udało się obniżyć te ceny, MateBook X będzie kosztować 6499 zł, w przedsprzedaży dostaniemy plecak i zegarek Huawei Watch GT2.