Radiowy komunikat był - jak wyjaśnił rosyjski resort ds. sytuacji nadzwyczajnych, atakiem hakerów. Ministerstwo oświadczyło, że w wyniku naruszenia dotyczącego niewymienionego z nazwy satelity na antenie słychać nieautoryzowane treści. Resort podkreślił, że sygnały alarmowe "nie odpowiadają rzeczywistości". W oświadczeniu ministerstwa nie wspomniano o Ukrainie.

Reklama

Władze lokalne w niektórych regionach Rosji - m.in. w obwidach biełgorodzkim i woroneskim - musiały wydać publiczne oświadczenia dementujące komunikaty. Władze w Woroneżu określiły incydent jako "prowokację wspólników kijowskiego reżimu".

Do ataku na infrastrukturę operatora satelitarnego przyznali się hakerzy z grupy Anonymous.

Jak podkreślono, słuchacze przez chwilę mogli doświadczyć tego, z czym Ukraińcy mierzą się codziennie.

Jak podaje serwis The Record, władze Rosji próbowały uspokajać obywateli. Urzędnicy podkreślali, że celem ataku jest sianie paniki i sugerowali, że jest to "ukraińska prowokacja".