Moda na grupowe zakupy w sieci się kończy. Jak wyliczył serwis Godealla, na 181 polskich portali, które powstały w ostatnich czterech latach i oferowały zakupy grupowe, swoją działalność zakończyło 113. Ci, którzy zostali na rynku, narzekają.
Rok 2011 był rokiem serwisów grupowych. Pomysł, by produkty i usługi sprzedawać z sięgającymi 90 proc. zniżkami większej liczbie klientów za pośrednictwem sieci, wydawał się strzałem w dziesiątkę. Po tym jak zadomowiły się u nas polski oddział amerykańskiego Groupona i wspierany finansowaniem z niemieckiego funduszu inwestycyjnego Gruper, rozpoczął się wysyp "grupówek". Swoje serwisy założyło Allegro (Citeam), Agora (Happyday), Presspublika. Wraz z tym pojawiły się problemy, a szczególnie jeden: jakość. Usługi sprzedawane grupowo były o wiele gorsze od tych w normalnych cenach. Zaczęły się skargi od klientów. Skarżyli się też sprzedawcy, którzy czuli się przymuszani do zbyt wysokich rabatów i zaniżania jakości swoich usług. W DGP pisaliśmy o tym, jak wyzyskiwani są sami pracownicy serwisów grupowych, których zmusza się do sprzedawania oferty, która jest tak nieatrakcyjna, że niesprzedawalna. Robili to po kosztach, poniżej opłacalności.
Jeszcze dwa lata temu największy serwis - Groupon - według Megapanelu miesięcznie odwiedzało 3,5 mln użytkowników. Pierwsza czwórka serwisów miała łącznie tych użytkowników ponad 8,3 mln. Teraz, jak wynika z najnowszych danych Gemiusa przygotowanych dla DGP, Groupon ma tych użytkowników ok. 2,2 mln, a największe cztery serwisy łącznie zaledwie 2,9 mln.
W efekcie serwisy te od kilku miesięcy szukają dla siebie ratunku i nowych modeli pracy. Piotr Majcherkiewicz, prezes serwisu Gruper, przyznaje: kto mówi, że rośnie liczba użytkowników, oszukuje sam siebie i innych. - Zeszły rok był czasem weryfikacji. Wielu użytkowników odeszło, a przyczyną były bankructwa na rynku turystycznym, w tym dużych biur, z którymi serwisy współpracowały. Ponieśliśmy stratę wizerunkową i finansową. W tym roku trend jest odwrotny, odzyskujemy wierność klientów - zapewnia i tłumaczy, że w dużym stopniu to zasługa programu lojalnościowego, który wprowadzili. - Każdy, kto kupi w naszym serwisie, otrzymuje w wirtualnej walucie 10 proc. ceny. Można ją wykorzystać przy kolejnych zakupach - tłumaczy Majcherkiewicz. W ramach walki o klienta w 2014 roku serwis zaproponuje nowe działy: design i fashion.
Reklama
Jeszcze dalej idzie Groupon. - Już od ponad roku przestaliśmy się określać jako serwis zakupów grupowych. Jesteśmy platformą zakupową i to bardzo specyficzną, bo jedyną, która na skalę globalną tworzy pomost pomiędzy lokalnym biznesem a rozwojowym światem handlu elektronicznego - zarzeka się Artur Bednarz z Groupona.
W nadchodzącym kwartale wdrożymy zupełnie nową szatę graficzną całego serwisu - dodaje.
Jak wyjaśnia Bednarz, jeszcze rok czy dwa lata temu oferta serwisów takich jak Groupon kojarzona była z usługami kosmetycznymi czy restauracjami. Dziś zainteresowanie przeniosło się na ofertę kulturalną i rozrywkową, aktywną turystykę i modę.