Przyglądając się serwisom takim jak kinomaniak.tv z punktu widzenia internauty ściągającego na swój komputer lub oglądającego za ich pośrednictwem filmy w streamingu, należy zacząć od tego, że przepisy prawa autorskiego pozwalają korzystać na własne potrzeby z rozpowszechnionego już chronionego utworu w ramach tzw. dozwolonego użytku prywatnego. Wśród prawników nie ma jednolitego stanowiska odnośnie tego, czy ściąganie z Internetu materiałów (np. filmów), które zostały tam umieszczone nielegalnie mieści się w granicach dozwolonego użytku, a tym samym, czy samo w sobie może stanowić naruszenie praw autorskich.
Wątpliwości te związane są z różną wykładnią definicji "utworu rozpowszechnionego". Prawo autorskie mówi, że "utworem rozpowszechnionym", czyli takim z którego można korzystać na własne potrzeby niezależnie od zgody podmiotu uprawnionego, jest utwór, "który za zezwoleniem twórcy został w jakikolwiek sposób udostępniony publicznie". Powstaje jednak pytanie, czy aby z punktu widzenia dopuszczalności dozwolonego użytku prywatnego, dany utwór traktować jako rozpowszechniony wystarczy, że został kiedykolwiek, chociaż raz udostępniony publicznie za zgodą twórcy (np. film miał swoją premierę kinową w jednym kraju). Czy też dozwolony użytek prywatny dotyczy tylko korzystania z utworu, który w dany sposób został udostępniony publicznie za zgodą uprawnionego.
Przyjmując pierwszą z powyższych koncepcji, należałoby stwierdzić, że jeżeli dany film chociaż raz został pokazany publicznie za zgodą uprawnionych (np. został wyemitowany w telewizji, albo miał premierę kinową), to właściciele praw autorskich do filmu nie mogą wysuwać roszczeń pod adresem osoby, która ściąga ten film z Internetu, niezależnie od tego, czy film trafił do Internetu legalnie, czy też nie.
W myśl drugiej z koncepcji, internauta może legalnie ściągnąć film z Internetu (w ramach dozwolonego użytku prywatnego) tylko wówczas gdy film został umieszczony w Internecie legalnie, czyli za zgodą uprawnionego (np. producenta lub dystrybutora). Niestety Sąd Najwyższy nie rozstrzygał jeszcze tego zagadnienia. W praktyce internauta ściągający na swój komputer utwór nie zawsze jest w stanie sprawdzić, czy materiał został zamieszczony w serwisie legalnie. Z tego względu roszczenia podmiotów uprawnionych kierują się na działania osób, które zamieszczają pliki a nie na tych , którzy je ściągają do własnego użytku.
Warto również zaznaczyć, że przepisy prawa autorskiego wyraźne wyłączają dozwolony użytek prywatny w stosunku do programów komputerowych. Ściąganie z Internetu programów komputerowych możliwe jest tylko wtedy, jeżeli zostały one umieszczone w Internecie do pobrania przez samych uprawnionych (np. przez twórcę, producenta lub oficjalnego dystrybutora) lub za ich zgodą (np. wolne oprogramowanie lub oprogramowanie freeware czy shareware).
Internauci powinni być również świadomi, że korzystając z tzw. sieci torrent i tym podobnych narzędzi sami udostępniają publicznie pliki, co stanowi naruszenie praw autorskich.
W tym miejscu przechodzimy do sytuacji prawnej samych serwisów oferujących internautom dostęp do plików z filmami. Z regulaminu serwisu kinomaniak.tv wynika, że filmy były zamieszane w serwisie przez samych użytkowników, a zgodnie z regulaminem użytkownik mógł zamieścić w serwisie tylko takie materiały, które nie naruszają praw osób trzecich. Na tej podstawie kinomaniak.tv chciał się pozbyć odpowiedzialności prawnej związanej z ewentualnymi roszeniami uprawnionych do filmu.
Faktycznie, zgodnie z przepisami ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, nie ponosi odpowiedzialności ten kto tylko udostępnia zasoby systemu teleinformatycznego w celu przechowywania danych przez usługobiorcę. Jednak odpowiedzialność ta jest wyłączona jedynie wówczas jeżeli udostępniający zasoby nie wie o bezprawnym charakterze danych i pod warunkiem, że uniemożliwi dostęp do tych danych, jeżeli otrzyma urzędowe zawiadomienie lub inną wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze danych.
Tak więc, jeżeli administrator serwisu wie lub otrzymał wiarygodną informację, że film został umieszczony w serwisie bez wiedzy i zgody osób, które posiadają do niego prawa autorskie i nie zablokował do niego dostępu, to powinien ponosić pełną odpowiedzialność za naruszenie praw autorskich związaną z rozpowszechnianiem filmu za pośrednictwem serwisu. Należy założyć, że administrator serwisu zawsze ma taką wiedzę o ile umieszczany plik to film kinowy lub telewizyjny, a nie udostępnia go ani producent ani dystrybutor, tylko indywidualny użytkownik.
Ustawodawca nie wyjaśnił co może stanowić "wiarygodną" informację o bezprawnym charakterze danych. Trudno jednak przyjąć, że serwisy takie jak kinomaniak.tv nie wiedzą ani tym bardziej nie podejrzewają, że jeżeli anonimowy w zasadzie internauta udostępnia za ich pośrednictwem film, który właśnie wchodzi na ekrany kin (albo udostępnia kilkadziesiąt lub kilkaset filmów kinowych lub telewizyjnych), to jest to zgodne z prawem, a w szczególności odbywa się za wiedzą i zgodą producenta czy dystrybutora filmu. Tym samym trudno twierdzić, że nie wiedzą o bezprawnym charakterze umieszczania takich filmów w serwisie.
Administratorzy tego rodzaju serwisów, działają nieraz w ten sposób, że w reakcji na żądanie o usuniecie z serwisu materiałów naruszających prawa autorskie blokują dostęp do konkretnego pliku lub linka. Jednak jeżeli na jego miejsce udostępniony zostanie inny plik z tym samym filmem, to wychodzą z założenia, że informacja o bezprawności dotyczyła tylko konkretnych danych cyfrowych, tak więc nie są zobowiązani do blokowania dalszych udostępnień tego samego filmu. Moim zdaniem takie podejście jest nieuzasadnione, jeżeli można wykazać, że administrator miał wszelkie przesłanki aby podejrzewać, że film ponownie został udostępniony przez osobę nieuprawnioną.
Na stronach kinomaniak.tv dostępne były niemal wyłącznie filmy i seriale. Sam serwis był bardzo czytelny i uporządkowany. Filmy był opisane (streszczenie, rok produkcji, reżyser, aktorzy itp.), poklasyfikowane ze względu na gatunek, jak również znajdował się tam "ranking nowości", czy plakaty reklamujące najbardziej atrakcyjne, czyli najnowsze filmy. W tym kontekście trudno twierdzić, że administrator serwisu nie miał wiedzy co dokładnie jest udostępniane przez internautów za pośrednictwem serwisu, a w szczególności, że nie wiedział o bezprawnym udostępnianiu filmów, skoro cały serwis został właśnie po to przygotowany i administrowany. Tak więc, moim zdaniem, administrator serwisu może odpowiadać za naruszenie praw autorskich i praw pokrewnych w związku z bezprawnym rozpowszechnianiem utworów audiowizualnych.
Należy również zwrócić uwagę, na przepisy Kodeksu cywilnego, z których wynika, że za szkodę (w tym wypadku związaną z bezprawnym rozpowszechnianiem filmu w Internecie), może odpowiadać również ten, kto inną osobę do wyrządzenia szkody nakłonił albo był jej pomocny, jak również ten, kto świadomie skorzystał z wyrządzonej drugiemu szkody.
Moim zdaniem, również na tej podstawie prawnej osoby uprawnione z praw autorskich do filmów mogą próbować dochodzić odszkodowania od serwisów takich jak kinomaniak.tv. Pomocnictwem do naruszenia praw autorskich byłoby przede wszystkim stworzenie i administrowanie takim serwisem, którego idea działania opiera się na udostępnianiu filmów kinowych i telewizyjnych bez zawierania umów z osobami posiadającymi prawa do filmów. Nie ulega również wątpliwości, że administrator serwisu czerpał z takiego działania korzyści np. w postaci sprzedaży reklam na serwisie, czy pobierania opłat za konta premium.
Bezprawne udostępnianie filmów w Internecie (tj. udostępnianie ich publicznie bez zgody osób uprawnionych) może być również podstawą odpowiedzialności karnej (art. 116 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych). A zgodnie z przepisami kodeksu karnego, odpowiedzialność karną ponosi nie tylko sprawca, czyli np. internauta umieszczający film w serwisie, ale również osoba, która ułatwia popełnienie czyn zabronionego (tzw. odpowiedzialność za pomocnictwo). Pomocnictwem może być właśnie skonstruowanie i prowadzenie serwisu internetowego, który z założenia ma umożliwiać internautom rozpowszechnianie filmów. Nie można również wykluczyć postawienia administratorowi serwisu zarzutu podżegania do naruszenia praw autorskich, jeżeli wykaże się, że określone osoby były nakłaniane do udostępniania materiałów objętych prawem autorskim. Przy czym zarzut podżegania byłby szczególnie uzasadniony w przypadku sieci torrent, w których warunkiem ściągania plików (albo np. warunkiem szybszego transferu) jest równoczesne udostępnianie plików przez internautę.
Z doniesień prasowych wynika, że właścicielem kinomaniak.tv jest spółka Blue Water Corpo z siedzibą na Karaibach w Antigui. Można tylko podejrzewać, że założyciele kinomaniak.tv mieli świadomość braku legalności swojego działania i dlatego posłużyli się tak egzotyczną spółką, aby utrudnić możliwość dochodzenie od nich roszczeń lub postawienia im zarzutów karnych.